Caldwen przyjrzał się istocie na ile potrafił, po czym zeskoczył na ziemię. Tym razem już ze znacznie większą gracją niż ta z którą się wdrapał.
- Aberracja przed którą gobliny uciekały się wycofała, ale może wrócić. Uważajcie.
Zachowanie Arabel go... zaniepokoiło.
Ale i tak kucnął obok niej... a raczej przy zielonoskórym.
- Jestem kapłanem, mogę cię wyleczyć - powiedział czystym goblińskim, choć z kiepskim, dosyć wymuszonym akcentem - Wiesz jak to jest. Podrap moje plecy, a ja podrapię twoje. Gdzie znajdziemy plemię co dobrało się do fajerwerków? |