Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2007, 13:58   #44
Corran
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
Przez te kilka dni, kiedy podróżowali w nad przestrzeni, młody Kyp wiele się nauczył, prowadził wiele dysput psychologicznych i filozoficznych z mistrzem Windu, podczas których chłonął informacje wiedze a nawet anegdoty jak gąbka, tylko z tą różnicą i nigdy ich nie zapomniał. Pozwolono mu nawet pilotować statek przez kilkanaście godzin podczas podróży z czego był bardzo zadowolony i co sprawiło mu wielką przyjemność, co prawda to nie myśliwiec IE lub podobnej klasy ale zawsze przygoda.

Zbliżali się do lądowania......

W kosmosie zawsze było zimno ale teraz jak na złość było cholernie zimno i Kyp cały się trząsł ale to nie były doznania zewnętrzne tylko nerwy i przeświadczenie że właśnie coś zmienia się w jego życiu, na lepsze czy na gorsze, tego nie był w stanie stwierdzić i chyba nigdy nie będzie.

Wyszli z pokładu Hammera i podążyli w kierunku dużego budynku, którym był Enklawa na Dantooine jeden z bardziej znanych ośrodków szkolenia Jedi, inny niż na Coruscant,

Powietrze....
To było właśnie coś co zachwyciło Kypa, czyste i niezmącone taką ilością zanieczyszczeń jak na Coruscant. Było orzeźwiające i przepełnione mocą która napawało życiem młodego Jedi i chęcią do uczestniczenia w całym tym łańcuchu zwanym mocą.

Doszli do budynku, powitał ich jakiś Jedi, którego imienia Kyp nawet nie zapamiętał po prostu nie widział potrzeby takiego aż wysiłku. Przez całą rozmowę mistrzów stał cicho ze spuszczoną głową i tylko słuchał, i słuchał , a co usłyszał to było już jego, doszedł do wniosku że Windu ma jakieś sprawy do innego mistrza o którego zapytał wkrótce potem i z którym w chwilę później się widzieli.

Sala treningowa, duża jasna i przepełniona zapachami wszystkiego co kojarzy się z walką na miecze świetlne, pot, ozon, zapach palonego mięsa. Cudowne zapachy zawsze podnoszące adrenalinę i chęć życia w organizmie Durrona. Usłyszał słowa o jakimś turnieju a w chwilę potem pytanie mistrza Windu czy ma zamiar zmierzyć się z innymi uczniami w umiejętności władania mocą w trakcie walki.

-Z największą przyjemnością, stanę w szranki z najlepszymi z nich, ale proszę o jedno bym mógł wystąpić jako twój uczeń. Bym mógł reprezentować naszą świątynie w tych zawodach na Dantooine. Proszę o to z największą pokorą na jaką mnie stać.
Kyp nie patrzył na mistrza tylko na swoje buty które otrzymał w świątyni. Czekał na odpowiedź. Nie wiedział czy mistrz się zgodzi ale miał nadzieję że tak i to ta właśnie nadzieja emanowało po przez moc z niego tak że nawet on sam ją czuł.

Co do innych uczniów to Kyp puścił ich spojrzenia mimo oczu a Duga, tego rosłego który utrzymywał miecz świetlny w nogach a na rękach chodził i jak na Duga był wielki bo mógł mieć nawet z 1,40 M jak się wyprostował, pomyślał o nim tylko że go nie lubi i że podczas turnieju będzie trudnym przeciwnikiem. Czekał na odpowiedź .....
 
__________________
Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż...
Corran jest offline