Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2014, 17:40   #106
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Maxowi po kilku dniach życia wśród żebraków wkońcu udało się znaleźć moment, w którym wokół karczmy kręciło się niewielu strażników, po cichu wszedł do stajni, gdzie czekał na niego jego wierny rumak. Max nieświadomy tego, co czeka Anzelma postanowił ratować swoją skórę, wiedział, że szlachcic jak zwykle sobie poradzi, zawsze dawał radę. Ciągnąc konia za lejce powoli zmierzał w stronę bramy, nawet jeśli strażnicy wiedzieli kogo szukać, to zapuszczony przez pare dni życia na ulicy zarost skutecznie chował jego twarz przed oczami stróżów prawa. Przy samej bramie zauważył plakat wiszący na ścianie, wokół którego zebrało się niemałe towarzystwo. Obok plakatu stał miejski podżegacz wykrzykując:

“SĄD BOŻY!
To już dzisiaj szlachetnie urodzony Anzelm de Mull zmierzy się z miejskim szampierzem Gerardem Guntherem w walce o sprawiedliwość!
Oskarżony o spiskowanie przeciwko władzy może wygrać i odejść wolny lub przegrać i zamilknąć na wieki!

Przyjdzcie wszyscy dzisiaj w samo południe na arene przy placu różanym, wstęp darmowy, czeka was wspaniałe widowisko!

Sam wielki graf von Volgen zapoczątkuje ceremonie!”

~***~

Anzelm obudził się usłyszawszy pukanie do drzwi. W dalszym ciągu nocował w Wesołym Antałku. W drzwiach jego pokoju stanął Hans, strażnik, który pilnował go od pamiętnej rozmowy z Cranmerem.
- To już dziś Herr de Mull - powiedział - jeśli waćpan chce to może dzisiaj na śniadanie zamówić co tylko zechce, wladze płacą jako że może to być waćpana ostatni posiłek w jego żywocie- kontynuował czekając aż Anzelm ubierze się.[i]- nie wróżę panu sukcesu, jeśli mam być szczery, miejski szampierz Gerard jest ze trzy razy większy niż sam waćpan, no ale wszystko może się zdażyć, prawda? Znalazł pan swojego przyjaciela? Czy ma waćpan zamiar walczyć sam?

~***~

Niestety Kat, nie miała tyle szczęścia co Rudi, który wiódł spokojny żywot w kryjówce przygotowanej przez jego pobratymców. Wszak dla ludzi każdy niziołek wygląda niemalże tak samo więc bez problemu udało mu się wtopić w miejską społeczność. Kat zaś podczas jednego z wypadów celem zdobycia jedzenia wpadła na patrol straży miejskiej kiedy uciekała ze skradzionym bochenem chleba, była jeszcze w zasięgu głosu piekarza toteż strażnicy szybko zainterweniowali. Kat trafiła do aresztu, który na jej nieszczęście pełen był skorumpowanych strażników. Nikogo nie obchodziło "przestępstwo" jakiego dokonała. Była zbyt łakomym kąskiem żeby można ją było wypuścić.
 
piotrek.ghost jest offline