Maarin skinęła głową na słowa paladyna. Normalnie nie pozwoliła by na tak niebezpieczna akcję. Trzeba rozciąć ciało i dopiero wyjąć strzałę bo inaczej może ona rozerwać mięśnie. Teraz jednak nie było czasu. Należało zdać sie na łaskę bożą i jej leczącą moc.
Undine zaczęła wypowiadać słowa modlitwy. Gdy Bayle wyrwał strzałę przyłożyła dłonie do rany kończąc inkantacje. Rozejrzała się po polu walki. Harp był za daleko, a Dia znowu gdzieś znikła.
- Wstrzymaj się - rzuciła do Paladyna i ponownie zaczęła recytować słowa modlitwy. Jej ręka spoczywała na ramieniu mężczyzny przewodząc moc zaklęcia w jego ciało. Bayle mógł poczuć jak oplata go aura odganiająca zło.
Kapłanka kiwnęła głową potwierdzając paladynowi, że może pomóc Haprowi. Ona sama dobyła buławy i pozostała na miejscu aby w razie czego bronić Quentina i resztę. |