Pomysł Niklausa nie przypadł do gustu żołnierzom, którzy zaczęli robić się nerwowi. W powietrzy można było wyczuć narastające napięcie i kiedy tylko niziołek począł kasłać w pobliżu grupy, to okolicę rozerwał głośny huk wystrzału. Całkowicie zaskoczony Erik spojrzał w stronę towarzysza, który osunął się na ziemię z dziurą w czaszce i odłupaną przez kulę skronią.
Po pierwszym wystrzale wszystko potoczyło się błyskawicznie. jeden żołnierz za drugim poczęli chwytać za pistolety i oddawać wystrzały. Erik chciał ich powstrzymać, jednak potężny strzał z rusznicy oderwał mu nogę i połowę brzucha. Włóczęga padł na ziemię cierpiąc straszliwy ból. Krew wypłynęła z niego niemal natychmiast a dusza ulotniła się do krainy Morra.
W chacie nie działo się lepiej. Kule szatkowały ściany uplecione z gałęzi i niszczyły domowe sprzęty. Dziadek leżał zaćpany zielskiem, które mu przynieśliście i nawet się nie zbudził. Heinrich otrzymał trzy postrzały w nogi i wsparłszy się plecami o kamienny komin próbował znaleźć drogę ucieczki. Albrecht dostrzegł tylne drzwi, jednak gdy tylko je uchylił został trafiony kulą przez żołnierza, który obszedł chatę z boku. Upadłszy na plecy do wnętrza chaty dostrzegł, że słomiana strzecha zajęła się ogniem. Zarówno Albrecht jak i Heinrich udusili się gęstym i czarnym dymem, a po kilku minutach płomienie spaliły ciała ich i pustelnika, który zginął we śnie, najlepszą chyba śmiercią...
KONIEC PRZYGODY