Po szybkiej naradzie grupa postanowiła udać się do zamku księcia Igthorna. Uprzednio jednak posili się przed drogą i uraczyli się kilkoma kuflami miejscowego piwa, które było całkiem niezłe jak na przydrożną karczmę.
Do zamku najemnicy dotarli już popołudniu. Straże zaznajomione z ich facjatami wpuściły ich bez większych problemów. Jeden z zielonoskórzych poleciał poinformować księcia o przybyciu gości. W tym czasie grupa dyskretnie zliczała obecnych na placu i blankach strażników.
Na wieść o powrocie najemników książę bardzo szybko zjawił się na dziedzińcu.
Uśmiech z jego twarzy znikł jednak, gdy zobaczył że z najemnikami nie ma jego uprowadzonej córki.
- A gdzie moja córka? - zapytał surowym głosem - Mieliście ją odbić. Gdzie ona jest?
__________________ Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor |