Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2014, 11:32   #27
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Kiedy światło zgasło Keiko drgnęła wyraźnie, bardziej z zaskoczenia, niż ze strachu.
Przecież nie zrobiła nic złego! Dlaczego ją ukarali? Zanim nauczyła się być grzeczna, często zostawiali ją w ciemnym pomieszczeniu, lub nagle gasili światło, żeby „w spokoju mogła zastanowić się nad swoim postępowaniem”. Zawsze się zastanawiała, tak jak chcieli. Czasem potrafiła się domyślić, co zrobiła – ich zdaniem – źle, ale częściej nie. A nauczyciele nigdy nie mówili, czego by chcieli. Mówili tylko, czego ma nie robić. I chyba chcieli, żeby się sama domyśliła. Takie ćwiczenie. Ale to było trudne.

Przypominała sobie, jak pan Vinx robił się czerwony na twarzy i krzyczał do niej „Nie wolno tak stać!” a potem gasił światło, żeby mogła „zastanowić się nad swoim postępowaniem”. Keiko zastanawiała się wtedy, zgodnie z poleceniem – było posłuszna i starała się robić to , czego od niej nauczyciele wymagali. Przychodziły jej do głowy różne pomysły: skoro nie ma stać, może powinna wtedy biegać, albo skoczyć, albo usiąść, albo się położyć? Na początku, kiedy pan Vinx wracał i pytał, czy już przemyślała, próbowała powiedzieć mu, co wymyśliła, mówiła, ze powinna usiąść, albo się położyć. Nigdy nie był wtedy z niej zadowolony – łatwo to było poznać, robił się jeszcze bardziej czerwony, a potem znów gasił światło. . Ale Keiko była bystra i szybko znalazła odpowiedź, która pana Vnxa zadowalała „Przemyślałam swoje postępowanie i wiem, że nie powinnam tak stać” odpowiadała. Była bardzo dumna z siebie, ze sobie tak świetnie radzi, to było jak z klockami, trzeba je było złożyć w odpowiedniej kolejności i już. Pierwszy klocek to „Przemyślałam swoje postępowanie” (zawsze taki sam), drugi to „wiem”, „rozumiem” lub podobny, a trzeci to powtórzenie tego, co nauczyciel na początku krzyczał. Skutkowało zawsze. Potem Ana nauczyła ją, że warto też dodać „przepraszam” na koniec.

No, ale teraz nie zrobiła nic złego. Co miała przemyśleć? Zaniepokoiła się, nie lubiła sytuacji, kiedy nie wiedziała, co ma robić. Szybko zorientowała się, ze test zaczął sie tu, a nie w sali do testów. To też było niepokojące. Wszystko powinno mieć swoje miejsce, inna sala jest do jedzenia, inna do ćwiczeń. Spięła się jeszcze bardziej i zerwała na nogi, zahaczając o stolik. Złapała Yao za rękę.

Ktoś jeszcze był w sali, mówił do nich „koty” bez sensu, nie miauczeli przecież, może bawili się w zwierzątka, ale nie było polecenia... Keiko zagubiła się zupełnie, mózg nie radził sobie z natłokiem informacji, to było jak próba dopasowywania kształtów do szablonów, ale żadne nie pasował, jakby pomylili zestawy – szablony były z jednego, a kształty z drugiego.
- Olaboga, laboga! – wrzasnął gdzieś Yao. - Jak-boli-och-boli! - - Nie odbierzesz nam galaretki! - krzyknął donośnym, lecz bez wątpienia łamiącym się głosem. - Ona jest tylko nasza!

Keiko trudno było rozpoznać, czy na prawdę go boli, nie widziała chłopka, łatwiej jej było, kiedy mogła patrzeć. Ale słowa nie pasowały…
- Wytłumacz “olaboga” - poprosiła, ale wokół niej znów zakotłowało się. Chłopaki zaczęli się bić i to właśnie wtedy, kiedy mieli iść na testy! Był jeszcze ktoś nowy, ten który mówił o kotach, nie znała jego głosu. To on był niegrzeczny, pewnie przez niego zgasili światło. Ale chłopcy byli dziwni, już dawno to wiedziała.
Szybko, żeby ktoś na nią nie wpadł, przeszła do rogu pomieszczenia - poczeka tu, aż skończą. “Aż się wyszaleją” jak mawiała Ana.

Nowy chłopak powiedział, że nie potrafią się bawić. Chodziło chyba o to, że nie chcą się z nim bić.
- To nie jest zabawa - pouczyła “nowego” Keiko ze swojego kąta. - Zabawa to jest wtedy, kiedy wszyscy się cieszą.
Nie była do końca pewna - w końcu “olaboga” mogło być znakiem, że ktoś się dobrze bawi - ale słyszała też jęki bólu.
- Jak komuś robisz krzywdę, to nie jest zabawa. Jestem pewna, ze nasi opiekunowie nie będą z ciebie zadowoleni.
Pomyślała znów chwilę, miał poczucie, że o czymś zapomniała… coś jeszcze powinna.. ale co.. A!.
- Miło mi ciebie poznać, jestem Keiko, a ty?

Ale chłopak nie odpowiedział. Był niegrzeczny, teraz Keiko nie miała co do tego żadnych wątpliwości. od niegrzecznych dzieci trzeba się trzymać z daleka, żeby samemu nie zostać ukaranym.
Inni rozmawiali, a Keiko została w swoim kącie, czekając, aż wrócą opiekunowie.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline