Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2014, 15:16   #414
blackswordsman
 
blackswordsman's Avatar
 
Reputacja: 1 blackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodze
Ergan nie był zadowolony z tego, że prowadził pochód no ale dopóki nikt nie strzelał ani nie atakował, było dobrze. Kiedy krasnoludy wreszcie dotarły do postoju rzemieślnik nie wiedział za co się zabrać. Wszak Detlef i Roran chcieli ruszać jak najprędzej, więc azulczyk nawet się nie rozpakowywał.
Thorin dopadł do Ergana i już wciskał mu jakąś pracę. Krasnolud podrapał się po brodzie.
-Czy twój osiołek już padł Thorinie? Jeśli nie trzeba wolał bym tego jeszcze nie nieść. Z chęcią popracuję nad tym urządzeniem ale , nie mamy czasu bo przecież ruszamy niebawem i nie zostajemy tutaj cały dzień. Druga sprawa jest taka, że nie brałem ze sobą narzędzi z warsztatu mego ojca. I tak jestem już dostatecznie obładowany. Jeśli ktoś z grupy ma narzędzia i je udostępni to świetnie , ja mam tylko broń i kilka drobiazgów ale to nie wystarczy do rozkręcenia tej maszynki. Dlatego trzeba to odłożyć na później .A teraz wybacz, przywitam się z Galebem.

<Obładowany Ergan poczłapał do krasnoluda z drewnianą nogą. Chwilę go obserwował upewniając się, że to właśnie ten Galeb. Pomachał do niego i podszedł na tyle blisko aby uścisnąć mu dłoń.>

-Galeb? To naprawdę Ty? Co ty tutaj robisz? Jak się tu znalazłeś? Myślałem ,że czarne kurtki porwały cię z posterunku a potem wieść o tobie całkiem przepadła. Co ? Krasnoludzkie tajemnice? Nie możesz powiedzieć gdzie byłeś...aha...błąkałeś się i walczyłeś... wiesz dużo się pozmieniało.

Erganson starał się porozmawiać chwile z runiarzem i streścić mu co i jak o ile była okazja. Handel Ergana nie interesował bo i tak nie miał nic na wymianę a złota to brakowało mu jak zawsze. Krasnolud zostawił sobie chwilę na krótką modlitwę do Ojca Grungniego, uzupełnił wypitą wodę no i był gotów do drogi. Przynajmniej wyglądał na gotowego. Na instrukcje Detlefa rzemieślnik skinął tylko głową chociaż nie do końca podobało mu się łażenie za Roranem w formie niańki. Niemniej jednak ten siwy drań potrzebował nadzoru. Kto wie co wywinie jeśli spuści się go z oczu.
Dziwną fiolkę Ergan przyjął od Dirka z mieszanymi uczuciami oglądając ją i obwąchują podejrzliwie aż Dirk nie wyjaśnił do czego owy płyn służy. Lekarstwo, to było coś z czym Ergansson nie miał do czynienia ale podziękował grzecznie za dar, na pewno się przyda.
 
blackswordsman jest offline