Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2014, 21:44   #25
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację


Jed ukrył się w wybranym przez siebie miejscu, pozostając raczej niezauważonym. "Raczej"... ponieważ na 100% pewności nie miał, choć z drugiej strony nieznajomi z ogona na drodze nie podnieśli żadnego alarmu, nie świstały kule i tym podobne, więc chyba dobrze było.

Kilku z ich grupy ruszyło na spotkanie, mając na celu wyjaśnienie całego zajścia.

Oby tylko nie skończyło się to zbyt drastycznie.

No ale chociaż Mildred łyknęła jakieś prochy, to może nie będzie zbyt krwawo...


~


Im bliżej grupy nieznajomych pojazdów, tym bardziej czuli się jak na strzelnicy, robiąc niestety właśnie za tarcze. Przekonanie to narastało wraz ze zbliżaniem się o każdy kolejny metr. Rozpoznawali już trzymane w łapach typków karabiny: Uzi, MP5, Kałach, M16... trochę tego tałatajstwa obcy mieli, wszystko zaś wycelowane w ich skromne osóbki.

Nieznajomi mężczyźni mieli na sobie mundury w większości skompletowane amatorsko, z niekompletnym oporządzeniem, nie był to więc jakiś regularny oddział. Ich przedział wiekowy również pozostawiał wiele do życzenia, zaczynając od dwóch szczylów na oko siedemnastoletnich, kończąc na sześćdziesięciolatku. Był wśród nich i żółtek, było dwóch murzynów, umundurowana kobieta... a w autach jeszcze dwie, po cywilnemu, i do tego też jakieś dzieci!

Nie no, to nie mógł być żaden ogon mający cokolwiek wspólnego z ich wyprawą?








Rozmowa, jaka wkrótce się wywiązała między obiema stronami, była jedną z tych, które zapadały w pamięć:

- Hej, coście za jedni?
- A wy??
- Pytaliśmy pierwsi!
- A nas jest więcej!
- Wyluzuj chłopcze, bo Ci dorobię drugi pępek...
- No spokojnie, spokojnie, po co te nerwy?
- Więc??
- Jedziemy sobie, a co, nie wolno?
- A gdzie jedziecie?
- Raczej nie wasza sprawa prawda? O to samo możemy pytać, a i tak nam pewnie nie powiecie!
- Za...
- Jedziemy z północy do Indianapolis, a ponoć 69-ka na południe od Battle Creek nieprzejezdna, to wszystko.
- Nie lubimy, gdy nam ktoś na ogonie siedzi, może to wywołać różne reakcje w dzisiejszych czasach...
- Rozumiem, rozumiem...


Atmosfera jakby minimalnie się rozluźniła, karabiny, strzelby i wszelkie inne tałatajstwo nie były już bezpośrednio skierowane w rozmówców. Wyglądało już niemal na pewniaka, że szulcowa grupka trafiła na zwyczajnych podróżnych, po prostu jadących akurat w tym samym kierunku.


....


Gdzieś za ich plecami rozległo się oddalone ni to buczenie, ni bzyczenie. Dokładnie z kierunku gdzie został Hummer i reszta maszyn, gdzie Nya, Smith z walizką, i pozostałe towarzystwo. Coś nadciągało z kierunku, w którym pierwotnie jechali.

I to dużo tego czegoś.

Ludziom z drugiego konwoju zadrgały z nerwów gnaty, a jeden i drugi przykleił się do lornetki.

W odległości jakiś 4 kilometrów(od miejsca spotkania z innym konwojem), na pasie autostrady biegnącym w przeciwnym kierunku, wyjechała cała zgraja motorów. Choć może zgraja to mało powiedziane, kolumna dwuśladów zdawała się nie mieć końca!.




Bikerzy zatrzymali się po chwili, i zapewne przyglądali przez swe lornetki z daleka obu zgrupowaniom pojazdów. Motory warczały na wolnych obrotach...

- Wypieprzamy!
- W tył na lewo!


Nieznajomi z drugiego konwoju mając pełne spodnie właśnie pakowali się do swoich wozów, by dać długą.

Wtedy też w kolumnie chopperów i harleyów rozległy się dzikie wrzaski, pojedyncze wystrzały, i potężny, przewalający się po okolicy ryk gazowanych maszyn.

Ruszyli z kopyta prosto na swe potencjalne ofiary...

~

- Potrzebuję gnata! - Wrzasnął Smith, przypinając walizkę znowu do swej nogi.















***
Komentarze odnośnie ilości bikerów, dokładnych odległości, czasu ich dojazdu, waszego, itd. itp. jutro... ogólnie zaś macie przesrane :P
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline