Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2014, 09:43   #420
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Właściwie Thorin oczekiwał raczej aż Detlef zabierze głos, główny pomysłodawca obecnej struktury... z drugiej strony Thorin dobrze wiedział, że bez tej nowej struktury nie byłoby oddziału, rozpadłby się zanim zdążyłby się sformować. Po tym jednak jak poproszono go o odczytanie kronik, nie mógł odmówić, zwłaszcza że poproszono go o to bodajże pierwszy raz, zwłaszcza że prosił o to kowal run.

Thorin wyciągnął z torby przewieszonej przez ramię kronikę. Była to okazała księga, oprawiona w skórę Wendigo z którym większość towarzyszy walczyła w twierdzy Skaz , to śnieżnobiałe futro musiało przywoływać wspomnienia, nie mniej jak okucia księgi i elementu włączone w okładkę z pomocą rzemieślników. Były to złote elementy, pamiątki z wyprawy do Izor Khazid a także ogrze kły i skaveńskie siekacze. Bezbłędnie otworzył księgę we właściwym miejscu , znał ją praktycznie na pamięć, każda jej strona była uświęcona tradycją przodków i osobistym wysiłkiem kronikarza, modlitwami i ciężką praca nad stylem, jakością i ilością słów. Po chwili doniosłym głosem przeczytał fragment kroniki

" Królestwo Kazrima Kazadora, Pana Stalowego Szczytu
7 Karakzet, czas Ezarytu, roku Drum - Daar 5568 KK

Gerval
- Thorin podniósł na chwilę wzrok z księgi i dodał - okrzyknięty później zdrajcą , - było to w dalszej części kronik, w tej chwili jednak fragment wyrwany z kontekstu wymagał od kronikarza wyjaśnienia i tak też poczynił po czym wrócił do dalszego czytania - szukał najemników, którzy najmą się do walki reprezentując kilka tutejszych rodów. Nagrodą dla każdego uczestnika miało być 50 złociszy w postaci 5 sztabek złota, oraz należny żołd w wysokości 16 srebrników tygodniowo. Przystaliśmy wszyscy, po przysiędze dopiero dowiadując się o 10 letnim okresie służby oraz o samej formacji Czarnych Sztandarów.

Honorem wielkim khazadzi którzy będą wymienieni są obdarowani, i za to dzielni znaleźli się tacy którzy podejmą się trudu dzieła i służby pod Czarnym Sztandarem. Krwi by nie osłabiać, honoru nie plamić w służbie trwać wiernie przez lat dziesięć najmniej. Przysięgamy.
Na wezwanie króla Kazadora przybywać i służyć mu zgodnie z Księgą Wojny oraz by głową za zdradę odpowiedzieć. Przysięgamy.

Zatem: za Joreva - Glandir, za Ulvyna - Ysassa, za Irge - Detlef, za Firema - Thorin, za Ferta - Hargin, za Varika - Galeb, za Bearna - Dorrin, za Nerela - Roran, za Zurta - Skalli, za Kivila - Baldik.

Dokument podpisany przez Endira Alvarssona, generała Armii Południa, kuzyna Kazadora i bohatera Wojny o Azul z roku 5559 KK.

Nim ceremonia się zupełnie zakończyła na plac wkroczył posłaniec z pismem od od Pana na Azkarh, zwalniającym nas od służby królowi Kazadorowi. Mieliśmy odpowiadać na rozkazy Runkaraki Sverrissona. Jednak na razie pozostając pod komendą Kazadora, króla Azul.

Sierżantem 8 drużyny, 5 plutonu, 2 kompanii Czarnego Sztandaru został mianowany Glandir Torrinsson, tarczownik z Karak Norn.
sam zaś na kapralów wybrał
Ysasse Moisurdottir, Morderczy Głos z klanu Dębowa Tarcza i
Rorana Ronagaldsona z gór Szarych


Po chwili zadumy Thorin zgodził się z Galebem - To prawda co mówisz Galebie Galvinsonie, nadal jesteśmy, przynajmniej większość z nas pod rozkazami Runkaraki Sverrissona, co oznacza że przez króla Kazadora sądzeni być nie możemy - tu spojrzał dość ostro na Rorana, który większość z drużyny zwerbował groźbą sądów i procesów... - zwłaszcza teraz gdy on sam rozwiązał formację a więc wydostał nas spod władzy swych rozkazów. Naszym obowiązkiem jest udać się do szacownego Runkaraki Sverrissona by dowiedzieć się jak dalej mamy pełnić u niego służbę - tym razem przeleciał wzrokiem po wszystkich członkach starego oddziału, po Detlefie który szykował się nie wiadomo gdzie , a właściwie tam gdzie pieniądze wydadzą odpowiedni brzdęk, po Roranie który albo zapomniał jak Thorin - komu ma służyć, albo tak bardzo zaplątał się w sieć intryg, że już nie widział nic ponad nimi, po Dorrinie który ledwo co chodził , po Thorgunie który wszak dołączył później i z innego oddziału, ale wszak także spod Czarnych Sztandarów, w końcu spojrzał przeciągle na Galeba , który jak reszta winien udać się do Runkaraki ... chyba że już wiedział jakie są od niego rozkazy... tak to jedno wymagało natychmiastowego wyjaśnienia. - Dziękuje za przypomnienie Galebie. Jeżeli masz dla nas rozkazy od Runkaraki Sverrissona rad bym był je poznać by móc je wypełnić, tak jak nakazuje honor, jeśli nie, rad bym był gdybyś ruszył z nami by je poznać. Gdy wyjdziemy z twierdzy i dopełnimy obecnej misji na która się już wszak zgodziliśmy ruszymy do Pana na Azkarh , a przynajmniej ja ruszę bo tak nakazuje honor i obowiązek, o to woła złoto któreśmy już dostali i żołd który wciąż jest nam należny - rzucił niemal na koniec patrząc w kierunku w którym oddalił się Detlef , - ale co ważniejsze woła o to święta krew przodków. Ty Erganie Erganssonie oraz ty Grundi Fulmgrimssonie nie przysięgaliście i nie zostaliście wcieleni do służby, mniemam jednak że szacowny Runkaraki nie będzie miał nic przeciwko waszej służbie a powinniście wiedzieć, że nie lada to honor i zaszczyt służyć Panu na Azkarh z pewnością też wasza służbę i pomoc wynagrodzi.

Thorin zamknął kronikę lecz nie chował jej jeszcze, na wypadek gdyby ktoś sam naocznie chciał się przekonać o treści zapisków czy też gdyby zażyczył sobie odczytania innych fragmentów spisanych dziejów. Wstyd z powodu nie pamięci ustąpił miejsca radości z jaką spełnił swoją powinność oraz z odnalezienia siebie i swojego miejsca. Odnalazł cel swej wędrówki, wiedział gdzie należy iść i po co, a to samo w sobie było skarbem niepojętym.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 16-09-2014 o 12:34.
Eliasz jest offline