-Paskudy, bluźniercy... gorzej niż zwierzęta... - mamrotał pod nosem kapłan przemierzając tunele i widząc plugawe mazidła na ścianach. Niech Khorne ich wszystkich pochłonie ... -kontynuował.
W momencie jak ujrzał pomieszczenie z mutantami jeszcze bardziej bezczeszczącymi tę świątynie aż krew w nim zawrzała. Gdyby nie Wolmar, który błyskawicznie zareagował i przygotował plan natarcia, pewnie element zaskoczenia skończyłby się na dzikiej szarży kapłana. Na szczęście tak się nie stało, Dieter zdążył się opanować wiedząc, że ślepa furia w niczym nie pomoże. Odsunął się z linii strzału towarzyszy i czekał aż pierwszy przeciwnik dobiegnie do nich, w końcu zawsze to większa szansa na pozbycie się jak największej ilości wrogów, zanim ci jeszcze dobiegną.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |