Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2014, 14:47   #2
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
W czasie kilkumiesięcznego odpoczynku w Neverwiter Fili Hammerhaed zajmował się tym czym krasnoludy lubią się zajmować, tym w czym czują się najlepsze. Kuciem , kuciem i jeszcze raz kuciem. W międzyczasie zaś ćwiczył swoje umiejętności, uprzednio tylko opanowane na poziomie nowicjusza. Tak oddawanie czci Moradinowi trwa długo, wszak najlepszą dla niego ofiarą jest praca przy kowadle. Wstyd też ogarniał Filiego, że do tej pory musiał używać pancerzy i broni nie przez siebie wytworzonych. Tedy większość czasu nie spędzonego na nauce i w karczmie z nowo poznanymi towarzyszami, spędzał przed kowadłem.

Wszystko co dobre szybko się kończy, także pieniądze Filiego pomimo wdzięczności członka gildii szybko się kończyły. Nie tylko on cierpiał na tą przypadłość. Obwieszczanie z nagrodą , aż dziesięć sztuk złota za ogon kobolda zwróciło uwagę całej drużyny. Nagroda była zacna, tak około pięć razy wyższa od zwykłej, więc Fili przez skórę wyczuwał w niej jakiś haczyk. Jego obawy potęgowały narzekania Ptaszki, drozda będącego jego towarzyszem, jak by to co poniektórzy magowie stwierdzili chowańcem.
Fili cóż wyglądał jak młody krasnolud, czterdzieści sześć lat to żaden wiek dla krasnoluda, młodzik według miary ich rasy, ale to ocenić mógł tylko inny krasnolud. Bardzo wysoki, jak na krasnoluda, miał ponad sto trzydzieści centymetrów wzrostu, szczupły jak na krasnoluda, ważył ledwo siedemdziesiąt kilogramów. Rudowłosy włosy miał krótko przycięte, za to brodę gęstą, zadbaną, zaplecioną w dwa warkoczyki na których końcach skrzyły się posrebrzane zapinki.

Podróż był uciążliwa chociaż Fili zadbał jak najlepiej o wszelkie wygody i możliwość odprawiania rytuałów i modłów. Na kucu w sakwach woził nawet świerczynowy ołtarz podróżny, w którym, niczym w skrzyni, mieściły się wszystkie potrzebne do odprawiania mszy przedmioty. W czasie odprawiania rytuałów zawsze starła się albo naprawiać osprzęt towarzyszy albo jeśli nie miał on nic do naprawy, pracował nad arcymistrzowskim długim mieczem.

W końcu byli blisko. Ptaszka jak zwykle widząc nowe miejsce dała znać w sobie złośliwy sposób, odciwierkała serenadę. Potem jednak ptaszysko otworzyło swój dziób.
- Tak powinieneś śpiewać bardzie od siedmiu boleści. – wykrzyczała w poprawnym wspólnym.
- Dajże spokój Ptaszka, co ja jakiś niemądry elfi grajek. Jestem oratorem ponad elfie wydzieranie, które nazywają oni śpiewem.
- Orator srator , tylko gada i na bębenku przygrywa jak jaki wiejski grajek.
- Oj dam ci ziarno popamiętasz mnie ty niewdzięcznico, będzie smakowało jak ziemia za te oszczerstwa.


W końcu dotarli do wioski gdzie opadła ich grupka dzieci.
- Sztuczek się wam huncwoty zachciało? – zakrzyknął Fili, uśmiechając się pod gęstą brodą.
- To i dobrze wyczułyście jestem magiem, wielkim magiem Ptaszka mi świadkiem.
- Bardem a nie magiem wszeteczny krasnoludzie.

Odezwał się drozd przysiadając na ramieniu krasnoluda, co wywołało okrzyki wśród zgromadzonej dzieciarni.
- Mag, ma gadającego ptaka.
- Rozumnego wy małe głupole.
– odezwała się Ptaszka wyniośle.
- Tak, który z was huncwoty chce popróbować chleba, co to smak ma jak tort?
- A co to jest tort?
- odezwała się najmłodsza z dziewczynek.
- Tort to tort, takie ciasto ze słodkościami. Coś jak placek z jagodami. – dodał Fili gdy zrozumiał, iż w tej wiosce raczej tortów się nie robi.

Potem wyciągnął chleb. Jego palce szybko wybiły melodię a usta wymówiły śpiewnie zaklęcie. Po czym odkroił kawałek chleb i zaczął się rozkoszować smakiem tortu.

- Najlepszy jaki jadłem.
- To chleb.
– zawołała najstarsza z dziewczynek.
- Na pewno? No to sama spróbuj makolągwo jedna.

Dzieciarnia rzuciła się na dzielony przez Filiego chleb, który dzięki prostej sztuce miał faktycznie smak najlepszego tortu jaki Fili jadł w swoim życiu.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 22-09-2014 o 13:30.
Cedryk jest offline