Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2007, 18:38   #46
cynis
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
Chaos.
Wszędzie wokół strzały świsty. -TERAZ!- Szarpnięcie. Eskulapa wrócił po robota. Co za idiota. myśl nie przystojąca Jedi ale... jak najbardziej adekwatna do sytuacji. Shado już miał biec pomóc rodianinowi. Głupi ma zawsze szczęście. Kolejna myśl po niespodziewanym ratunku, który kupił kolejne chwile życia mechanika. Wrócił przerażony do młodego padawana.
-Masz już wszystko?! Serio możemy już iść?! A może uratujemy jeszcze jakiegoś starego rupiecia?!- wrzasnął. Tyrada została przerwana przez ogromną eksplozję tuż przed kryjówką dwójki. Granat wybuchł wyrywając kawał ściany. Dość spory by prze niego uciec.
-Ruszmy się!- Rzucił się w stronę wyłomu.

Na zewnątrz było gorzej niż w środku. Prawdopodobnie dlatego, że nie było gdzie się ukryć, a zamiast tego było dużo miejsca na dużo więcej wrogów. Tak wielu... pomyślał ściskając mocniej rękojeść wibroblade i skupiając się na mocy. Na przepływie wokół. Nie chciał nikogo krzywdzić bez powodu. Co do obrony nie miał takich hamulców. Rodianin upadł. Shado zaraz go zastąpił w polu. Odbił mocno klingę przeciwnika. Innego kopnął w brzuch, kiedy ten się zgiął w pół kopnął go w twarz.. Zalany krwią oprych runął w tył. Następny zaatakował z tyłu. Młody twi’lek sparował cięcie ukośnie i korzystając z impetu ciął przez pierś i pod prawym ramieniem. Do nie zbyt oddalonego strzelca doskoczył i ciął go przez twarz nim ten wystrzelił. Czuł przepływ mocy. Wspaniałe uczucie. Jak gdyby to było dla niego naturalne. Obracał się tylko i coś mu podpowiadało co teraz zrobić.

Przeczucie zawiodło go. Poczuł straszliwy ból w lewym ramieniu. Ktoś w końcu go zauważył i otworzył ogień. Celny. Zbyt celny. Uczucie było tak niespodziewane, że Shado potknął się i przewrócił. Pomocy... W odpowiedzi na pojedynczą myśl przyleciał ścigacz straży Coruscant. Z wnętrza wyskoczył mistrz Balzak i ta dziewczyna Khamea. Jeszcze chyba nigdy nie czuł takiego szczęścia na czyjś widok. Eskulapa już wstawał, chwiejnie ale starał się. Shado do niego dołączył. Podtrzymał go i poprowadził do ścigacza. W tym czasie przybyli Jedi osłaniali ich. Nie lubił być od kogoś zależny ale... cieszył się, że ktoś jednak po niego przyleciał. Nowego przybysza nie zaszczycił nawet spojrzeniem. Zatrzymał się całkowicie widząc miecz. -To upadły...- szepnął. Z otwartymi ustami przyglądał się walce. Twi’lek uważał się za niezłego szermierza ale nie wystałby na nogach ani pół minuty z jednym z nich. Walczący tłum przezornie zrobił im miejsce. Walka trwała dość długo jak przystało na pojedynek tej klasy. Zmieniali style, korzystali z wymyślnych fint, urzywali mocy. Słowem kwintesencja pojedynku Jedi. Shado patrzył jak zahipnotyzowany. Poczuł echo bólu mistrza Balzaka gdy ten stracił dłoń. Ten potrafił jednak obrócić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zabity przywódca gangu leżał przepołowiony pod ścianą. To był koniec. Pobiegli do statku, który już na nich czekał.

Na statku atmosfera był dość spięta ale nie tak jak na dole. Khamea rzuciła się na szyję Shado i zasypała go pytaniami. Nie miał serca, ani tchu, jej mówić, że go trochę dusi. Gdy go puściła odpowiedział.
-Tak, jestem trochę ranny ale nic mi nie będzie. Nie martw się.- mrugnął do niej i uśmiechnął się. Dotknął ramienia ręką. Przez chwilę miał trochę nieobecną minę. Koncentrował się na mocy. Był ciekaw czy uda mu się zaleczyć ramię choć trochę. Z koncentracji wyrwało go pytanie o świniopodobną bestię. -W zasadzie tak. Było ich kilka. Tam w magazynie. Jeden nieźle mnie poturbował. Czemu pytasz?- Przyglądał się zainteresowany dziewczynie...
Opuszczali chaos
 
__________________
Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia.
cynis jest offline