Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2014, 18:35   #9
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Gottri rozłożył się na krześle, choć na chwilę zapominając o chabecie, z której to winy tkwił tutaj. Zerknął na słusznych rozmiarów cynowy kufel i na chudego młodzieńca, który zagadał go na temat piwa. Hańbą byłoby na tak zacny temat nie odpowiedzieć, więc krasnolud postanowił skosztować i zadziwić człeczynę fachową opinią przedstawiciela brodatego ludu. Upił więc łyk.

- Zdrowie Munka! - wrzasnął do karczmarzyny - Zdrowie!

Piwo obmyło gardło brodacza, poczuł smak słodu. Trochę za słabe, ale poza tym... krasnolud nie miał uwag. Zwrócił się w stronę chłopaka.

- No więc - zaczął - piwo zacne młodziaku, zacne. Z dobrego słodu, odleżało swoje... tak, trudno nie pochwalić.

Z uśmiechem wrócił do piwa, wiedząc że nie będzie to jego ostatnie piwo w Ostatniej Karczmie. A może i gorzałki, albo inszej wódeczki skosztuje. Kto wie?

Krasnolud pociągnął tęgi łyk. I odwrócił się w stronę rudowłosej.

- Powiedzże... - Jak jej było? Marlena? Nie, Milena. - ...Mileno, co sprowadza cię w te strony?

Dziewczyna coś ukrywała. Gottri miał do tego nosa. Po dziadziu - Megninie - zresztą. Kiedyś, gdy stary dziadyga wracał do ich rodzinnego browaru, będąc jeszcze z trzy mile od celu, zwęszył coś na wietrze. I poooszedł. Nie dało się go dogonić. Dopiero na miejscu dowiedzieli się, jaki był powód długiego sprintu. Otóż kropla porannej rosy wpadła do niezamkniętej kadzi z piwem. A Megnin pomyślał, że ktoś próbuje ochrzcić piwo wodą.
 
Fyrskar jest offline