Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2014, 22:57   #212
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Brnęli krok za krokiem w wodzie, która jak na złość nie oczyszczała, tylko niosła ze sobą jeszcze więcej brudu. Cathil czuła się zbrukana, zmęczona i jak nigdy samotna. Jej towarzysze nie mogli zrozumieć tego uczucia, nie próbowała więc z nimi nawet rozmawiać.

Po co zresztą rozpamiętywać to co się stało? Po co wracać myślami do cierpienia?

Cathil nie wracała, szła do przodu, brnęła, ktok za krokiem.

Gdy spoglądała czasem za siebie, na Kata i Niziołka, przychodziło jej na myśl, że gdyby nie oni, nic złego by się w jej życiu nie wydarzyło, żyłaby spokojnie w lesie, nie dbając o los innych. Kat nawet nie chciał przecież jej pomocy. Był zrezygnowany, chciał umrzeć, permanentnie rozwiązać swoje tymczasowe niewygody. Pewnie było mu teraz łyso, w końcu wyszedł z przygody jedynie bez palca. Może stracił też trochę godności.

Ale na pewno nie tyle co Cathil.

A tak rozprawiał o śmierci, tak ją chwalił, tak namawiał by Cathil prędzej umarła niż dała się złapać. Nie posłuchała i teraz żyła, obolała, żałosna i wciąż na skraju łez, ale żyła. Trzymała się swojej pustej egzystencji, jak zwykle kurczowo i za wszelką cenę. Upokorzenie nie było jej straszne. Czasem myślała, że jest bardziej zwierzęciem niż człowiekiem, bo to zwierzęta nie uznają porażki w obliczu ostateczności walczą do ostatniego oddechu o okruchy życia.

Cathil była jak te tępe zwierzęta, pozbawiona godności i ludzkości, gorsza od najgorszej szmaty, ale żywa.

Niziołek za to wyglądał całkiem dobrze. Tak dobrze, że Cathil niemal miała ochotę przycisnąć jego głowę do dna i poczekać aż przestanie oddychać. Zdawał się wyższy, jakby przygody, które przeżył po tym jak ich ścieżki się rozeszły dodały mu męstwa i pewności siebie.

Hej, chciała powiedzieć, może się zamienimy na życia?

Milczała jednak.

Gdy dotarli w końcu do suchego wąwozu i odkryli co go wypełnia o mało nie prychnęła śmiechem. Takie jej parszywe szczęście żeby trafić w przeklęte miejsce, ukrywając się przed przeklętą pogonią. Gości gruchotały pod jej stopami, jak kubek z kośćmi. Nigdy nie lubiła hazardu, a jednak jakoś miała ochotę zagrać. Snute przez barda bajki wcale jej nie odwiodły od tego konceptu, wręcz przeciwnie, miała przemożną ochotę wleźć smokowi w paszczę i dać się pożreć.

Choć pewnie, znając jej farta, zamiast pozbawić ją żywota, wypluł by ją i osmarkał.

Mimo wszystko, zawsze warto spróbować. Może tym razem wyciągnie z przygody coś dobrego, jak Niziołek, albo przynajmniej będzie mile zaskoczona z tym jak zaskakująco mało straciła, jak Kat?

- Bah - machnęła ręką na wątpliwości towarzyszy i ruszyła - Chodźmy… nie ma co zwlekać.

[MEDIA]http://25.media.tumblr.com/72781bd0b7bb02d8a7a857f9c713db59/tumblr_n0i9umuYpH1t04x43o1_500.gif[/MEDIA]
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline