Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2014, 10:13   #16
Luphinera
 
Luphinera's Avatar
 
Reputacja: 1 Luphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodze
Świątynia Zastępów

Egzarcha spojrzała na was i skinieniem ręki pozwoliła im wyjść. Całą piątką skierowali się do garażu. Ammisael wraz z Tieraelem wsiedli do jego Doge'a, Raziel miał jeszcze wybór i jechać z Ammisaelem lub pojechać z Iverionem, który również wsiadł do swojego auta. Zamruczały silniki i wyjechali z świątyni w stronę północnej części miasta. Korek i droga nie były czymś co ułatwiało podróż po mieście, na dodatek tłumy ludzi oszalałych i bawiących się na ulicach, przestali zwracać uwagę na cokolwiek. Jedyne co się dla nich liczyło była zabawa, sex i folgowanie sobie we wszystkim. Jedynie Motor mógł w miarę sprawnie poruszać się po drodze, i Siveneal wybił się na prowadzenie.



Park

Śmiech mężczyzny roznosił się po całym parku, anielica nie była wstanie go dojrzeć. Dziewczyna powoli odwróciła się w stronę kobiety. Jej oczy były nietypowe. Lewe było złote, prawe zaś niebieskie. Przecież już mijała tą kobietę... Więc skąd wzięła się tutaj?! Rudowłosa przez chwilę wydawała się świadoma. Jednak jej oczy zaszły mgłą, objęła się ramionami, na jej twarzy malował się ból.
-Znajdź mnie... proszę.... - dało się jedynie słyszeć ledwo słyszalny szept. A ciało kobiety otoczyły czarne skrzydła. Za nią pojawił się czarnowłosy nieznajomy.
-Dziękuję za małą pogawędkę. Ty będziesz następna moja śliczna, jednak teraz bardziej potrzebuje ją... - nie dał jej odpowiedzieć, śmiech rozniósł się echem, oraz krzyk przerażenia obijał się po parku, kruku wzniosły się w niebo. Część wleciała za mężczyzną, część prosto w Siveneę tak aby utrudnić jej jakąkolwiek reakcję. Na ziemię spadło kilka kruczych piór i jedno srebrne, najprawdopodobniej rudowłosej.

Siveneal dotarł pierwszy do parku i gnał w stronę centrum. Usłyszał krzyk po czym ujrzał wnoszące się w niebo stado czarnych kruków.

Droga do parku

Korek uniemożliwił poruszanie po drodze zupełnie. Motor Zeruelity zniknął za horyzontem. A wy usłyszeliście za wami huk rozwalanych aut. Gdy odwrócili się aby sprawdzić co to było, ich oczom ukazały się bestie, przypominające psy, jednak były wielkości porządnego terenowego auta. Wielkie i smukłe cielsko z pokracznymi łapami zakończonymi ostrymi pazurami, na kręgosłupie miało ostre wypustki. Z pyska pełnego ostrych ślepi widać było czerwone ślepia, ostre zębiska oraz ściekała z nich czerwona substancja, która przepalała karoserię rozwalonego auta na wylot. Rozległ się wrzask i ludzie w przerażeniu zaczęli wysiadać ze swoich aut i uciekać. Wasze auta Knight i Doge utknęły pośrodku tego zamieszania. Cztery bestie rozglądały się, jedna mniej cierpliwa rzuciła się za uciekającymi ludźmi, dwie jakby czegoś szukały, a gdy to dojrzały zawyły i zaczęły zbliżać się ku waszym cennym autkom.

 
__________________
"Wszyscy mamy swoje anioły, naszych opiekunów. Nie wiemy jaki przybiorą kształt. Jednego dnia mogą być starcem, innego małą dziewczynką. Ale nie dajcie się zwieść pozorom- mogą być groźne jak smok. Jednak nie walczą za nas, przypominają nam tylko, że to nasze zadanie.Każdego kto tworzy własne światy."
Luphinera jest offline