Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2014, 13:26   #17
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gdy tylko grupa aniołów uplasowała się wygodnie na siedzeniach czerwonego Dodga Chargera, jego kierowca ruszył z piskiem opon. 20-calowe felgi z polerowanego aluminium zaczęły się poruszać coraz szybciej wraz z pojazdem, który pod maską skrywał 470 konny silnik. Ryk zataczającej się V-ósemki, o pojemności 6.4 litra sprawił, że na twarzy Ammisaela pojawił się nieznaczny uśmiech. Ta wersja tego potwora była akurat napędzana na tylną oś, lecz nie przeszkadzało to w dynamicznej i agresywnej jeździe. Nie minęło pełne pięć sekund, a na liczniku prędkościomierz pokazywał setkę. Sam przód auta wygląda imponująco i groźnie. Grill wydaje się zjadać powietrze, dosłownie i w przenośni. Środek również był bogaty, a bardzo dobrej jakości czerwona skóra, idealnie współgra z kolorem lakieru. Pięciometrowy kolos, ważący prawie 1900 kg, mógł robić wrażenie, tym bardziej że ryk silnika zagłuszał puszczony, dość głośno, stary przebój “Enter Sandman”.



Korek, przeklęty korek, zepsuł całą frajdę z jazdy. Ammisael otworzył okno i zapalił papierosa. Dym wypuścił na zewnątrz, lecz gdy zobaczył we wstecznym lusterku bestię, prawie się zakrztusił wyrzucając z siebie:

-Kurwa, co jest?

Wielkie, przypominające psy bestie zaczynały siać spustoszenie i chaos. Co najgorsze, zaczęły się zbliżać do jego pięknego, cennego i ukochanego auta. Nie wróżyło to dobrze, więc otworzył bagażnik i zaczął wysiadać z samochodu, rzucając do towarzyszy:

-Dobra, koniec przejażdżki. Czas zagonić te pieski do budy, bo chyba pogubiły drogę - pokręcił głową i ruszył do bagażnika.

Spokojnie, aczkolwiek nie guzdrząc się zbytnio, otworzył ów bagażnik i zaczął w nim grzebać. W środku była mała walizeczka, którą otworzył. Z jej wnętrza wyjął pięcio-lufową strzelbę, którą zaczął ładować, uśmiechając się szeroko przy tym.


Ci, którzy przyjrzeli by się bliżej broni, zauważyli by skomplikowane wzory wyryte na każdej lufie. Cześć z nich, na pewno nie mogła zostać stworzona ludzką ręką, i zapewne jacyś fascynaci erpegami, nazwali by je runami. Także rękojeść, wykonana z drewna, wyglądała na zrobioną przez dłoń jakiegoś wprawnego mistrza. Po obu jej stronach wyryto postać jakiegoś anioła. Jeden jakby wznosił się ku niebu, drugi natomiast zdawał się spadać z nieba.
Opierając broń o bark, trzymając papierosa w zębach, Ammisael rzucił:

-Ciekawe co powiedzą, obrońcy praw zwierząt jak zaczniemy strzelać do psiaczków - nie czekając na odpowiedź, anioł ruszył w kierunku watahy, strzelając do nich. Co jak co, ale zniszczyć sobie fury nie zamierzał pozwolić. Strzepnął popiół z papierosa na ziemię, by zaciągnąć się ostatni raz. Resztę wyrzucił na ziemię, przydeptując butem.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline