Wątek: Bar "Dolores"
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2014, 10:04   #23
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Cała ta sytuacja była dla niego dziwna. Gdy podszedł do niego z początku jakiś facet z tabliczką, olał go kompletnie. Przynajmniej wstępnie, ponieważ i tak mógłby go zabrać. Woził już nie jednego autostopowicza, co było dla niego niczym specjalnym. Bardziej uciążliwe były dla niego autostopowiczki, które w ramach zakładów czy innych historii podróżowały po Hameryce.

Sam śmiał się w duchu, gdy widział jak speszone nastolatki próbują oferować swoje usługi w zamian za x przejechanych mil (w myśl zasady klubowej - coś za coś). To właśnie z tego powodu i nie tylko wstępnie nic nie odpowiedział facetowi z tabliczką.
Spoko, możesz jechać ale pozwól mi najpierw odpalić Pontiaca. - Nie wiedział czemu, nie powiedział tego na głos.

Gdy silnik nie zaskoczył, na jego twarzy pojawiło się w kolejności: zdziwienie, osłupienie, zdenerwowanie. Zmrużył oczy i jego usta wykrzywiły się w grymasie.
Nie ma możliwości, by coś u mnie nie działało. Do chuja wafla. - pomyślał i wysiadł z wozu. Następne rzeczy działy się dość szybko. Zdążył wyjąc z wozu klucz francuski i otworzyć maskę gdy zielony deszcz spadł na ziemię. Zamknął maskę i pobiegł do baru wraz z innymi. Widział parę przestarszonych osób, jedni byli mniej, jeszcze inni bardziej głośni. W ogóle na początku nie zwracał na nich uwagi. Ani na deszcz. Jakoś to do niego nie docierało. Usiadł gdzieś najbardziej z boku kładąc klucz francuski na stole i włożył głowę w dłonie. Przetrwał 2 minuty bez żadnej myśli i idei i sięgnął po telefon. Gdy próbował skontaktować się z Haroldem, jego celem do którego jechał smartfon zaczął mu trzeszczeć.
Jeszcze jedna rzecz mi się rozjebie a szlag jasny piekielny zaleje moje i tak już znerwicowane życie. - nawet się uśmiechnął po tym, co stworzył w myślach.

Gdy schował telefon do kieszeni przyjrzał się trochę scenerii. Jeden coś krzyczy, drugi rzyga. A przynajmniej się stara. Kobieta i drugi facet jakoś na spokojnie. Harley biegnie z motorem.
Kurwa.

Wziął klucz i schował do kieszeni. Wstał powolnie od stołu i podszedł do właściciela baru.
- Wiem, że może to trochę dziwnie zabrzmi, ale czy masz kawałek blachy w warsztacie? Wziąłbym jakoś tego Pontiaca zaciągnął pod dach i przyjrzał się co się zjebało. Odpalę go i pojadę, będziesz miała jednego z głowy. A za użyczenie warsztatu zapłacę. Słowo honoru.
 

Ostatnio edytowane przez BoYos : 18-09-2014 o 17:02.
BoYos jest offline