“Mamo...dlaczego Cię nie posłuchałam i nie zostałam psychiatrą? Kręgi w zbożu na środku pustyni i do tego jeszcze ta gadka o kosmitach - ten człowiek potrzebuje pomocy specjalisty." - w głowie niewysokiej Azjatki pojawiła się chęć, by porozmawiać z nawiedzonym ćpunem i spróbować wyjaśnić mu, że kosmici przecież nie istnieją, a rozdmuchiwane niby-porwania tak naprawdę są wyssanymi z palca historyjkami osób obciążonych poważnymi zaburzeniami psychicznymi, ewentualnie zwykłych oszustów-naciągaczy...lub jakby nazwała ich współlokatorka Ikuyo - ”Attention whores”. Chęć owa znikła w momencie, w którym blady jegomość opuścił bar i wsadzając sobie dwa palce w gardło zaczął wymiotować.
Spodziewała się ujrzeć na wpół przetrawione resztki obiadu, lecz zamiast tego na deskach wylądowały...korzenie, a dziewczyna nie była w stanie oderwać oczu od kolejnych cienkich witek, wydobywających się z ust nieznajomego. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś podobnego, czegoś co przeczyło wszelkiej możliwej logice. Jeśli mężczyzna miał rację i wraz z deszczem połknął zarodniki...nie, nie możliwe. Żadna znana ludzkości roślina nie cechowała się tak dynamiczną fazą wzrostu, nawet po zastosowaniu wspomagaczy. Ile czasu minęło, pięć minut? I to maksymalnie?
- Czym ty jesteś? - wyszeptała pod adresem pokręconej kupy korzeni. Nie czuła lęku ani obrzydzenia, tylko fascynację. Może miała przed sobą jakiś rodzaj zwierzęcia, nieznanego dotąd nauce? Coś rozumnego i najwyraźniej żerującego na żywych organizmach? Pasożyt? Ciekawe…
Znów pożałowała, że nie ma przy sobie odpowiedniego sprzętu.
-Królestwo za mikroskop - uśmiechnęła się krzywo i zaraz rumieniec wstydu wpełzł na jej policzki. Zaaferowana ani przez moment nie pomyślała o cierpiącym człowieku. Na szczęście Thorsten okazał więcej empatii. Z wprawą zajął się poszkodowanym, a wyrzuty sumienia Ikuyo zmalały odrobinę. Przecież muszą wiedzieć z czym mają do czynienia... -Niech wszyscy zdejmą mokre koszulki, na pewno pan Thorsten poratuję nas czymś suchym ze swojego plecaka. Chociaż czas dopóki nie dostaniemy się do własnego bagażu. A przede wszystkim proponuję przejść do łazienki na dokładniejsze mycie.A gdy skończymy sprawdzimy wszystkie rzeczy o których mówił pan starszy. - Willy przemówił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Zignorowała go, ruszając w kierunku sterty wymiocin.
-Nie chcę być złym prorokiem, ale jeśli pasożyt był w kroplach deszczu, wszyscy mokrzy zdążyli się nim zainfekować. - Azjatka pokręciła nerwowo głową - Tylko pozornie skóra stanowi jednolitą barierę, odgradzającą organizm od czynników zewnętrznych. Nie będę państwa zanudzać szczegółami, szkoda czasu. Trzeba sprawdzić co to za paskudztwo...czy mogłabym dostać miskę, ostry nóż, fartuch i gumowe, kuchenne rękawice? - ostatnie zdanie wypowiedziała już spokojnym głosem, odwracając się w kierunku właścicielki baru.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Ostatnio edytowane przez Zombianna : 18-09-2014 o 19:22.
|