Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2014, 12:25   #427
PanDwarf
 
PanDwarf's Avatar
 
Reputacja: 1 PanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputację
Kyan siedział wraz ze swoją drużyna przy ogniu odpoczywając po kolejnej misji jaką wykonali ,popijając miód. Z chwili później dało się słyszeć gońca nawołującego...

- Thravarsson!! Thravarsson!! Thravarsson!!!

Wywołany podniósł się i machnął ręka w stronę gońca, który w końcu go dojrzał. Gdy posłaniec zziajany dobiegł i pochylił się na chwile opierając dłońmi o kolana próbując złapać dech, kransolud obserwował go spokojnie dając czas by mógł doszedł do siebie.W końcu odezwał się.

- Dowódzca... wzywa cię... natychmiast...


Ognistowłosy krasnolud kiwnął tylko głową i jak stał tak ruszył w stronę dowództwa...

" Czego Talin mógł chcieć? przeca dopiero co wrócili z zadania, musiało to być coś ważnego... chyba nie będzie dane nam nacieszyć się dłużej ciepłem ognia... i chwilą spokoju."


Pogrążony w swoich rozważaniach w końcu dotarł do dowództwa przekroczył próg rozglądając się po pomieszczeniu podszedł do stołu z mapami i zwojami, ukłonił się sztabowi dowodzącemu spoglądając wyczekująco.Gdy Talin wydał rozkazy strażnik tuneli kiwnął energicznie głową dając do zrozumienia iż rozkazy przyjął i zrozumiał.

- Aye, dowódco będzie jak rzekłeś - rzekł grubym dudniącym głosem

Przeniósł wzrok na Galeba Galvissona i gdy ten skończył się żegnać z Talinem wyszli obaj przed sztab.
Odezwał się wtedy do Runotwórcy oficjalnym pozdrowieniem

- Kyan Thravarsson, Altrommi klanu Khazak Khrum, Tarczownik Twierdzy Karak Kadrin, obecnie na czas wojny pod rozkazami Talina Torunssona w Zaciężnych oddziałach Straży Tunelowej do usług twoich i twojego klanów. Bądźcie pozdrowieni...runotwórco.

Po chwili pauzy rzekł konkretnie.

- Potrzebuje Gharut by być gotowym do drogi, rozumiem iż kroczysz razem z tą drużyną krasnoludów o których wszyscy szepczą po kątach. Wiem gdzie obozują gdy będę gotów stawię się przy ich ogniu. Wyprowadzam was i jeżeli zrobimy to żwawo to być może uda mi się przemknąć samotnie z powrotem by bronić Azul. Jeżeli będziemy jednak się opierdalać to nie będzie dla mnie powrotu... skaveny zdążą poodcinać drogi. Będzie czas by jeszcze pomówić. Do zobaczenia wkrótce...


*****
Po krótkiej wymianie zdań z Galebem, Kyan udał się do swojego oddziału. Siadł przy ogniu, napił się i pożegnał z kompanami, nie zagłębiając się w szczegóły misji. Była wojna więc pożegnanie nie było mocno zakrapiane, w tej sytuacji skrajną nieodpowiedzialnością byłoby się uwalić w trupa gdy w każdej chwili wróg może podejść pod barykady.

Spakowany i gotowy do drogi na koniec rzekł do swojego oddziału z którym zdążył sie już zżyć

- Góra z górą się nie zejdzie, a krasnolud z krasnoludem zawsze... Bądźcie zdrowi!


******
Gdy Kyan dotarł do ognia przy którym spoczywała już zebrana cała drużyna spojrzał po twarzach swoich nowych towarzyszy oraz ich rynsztunku i przemówił oficjalnym pozdrowieniem.

- Kyan Thravarsson, Altrommi klanu Khazak Khrum, Tarczownik Twierdzy Karak Kadrin, obecnie na usługach Talina Torunssona w Zaciężnych oddziałach Straży tunelowej do usług waszych i waszych klanów. Bądźcie pozdrowieni...




Drużynie ukazał się wysoki lekko otyły krasnolud, twarz zasłoniętą ma przez hełm garnczkowy zamknięty posiadający dwa masywne skierowane ku górze rogi ,a spod osłony wypływała obfita ognistoczerwona broda spływająca na klatkę piersiową. Przez wizjer natomiast przenikliwie świdruje otoczenie para brązowych oczu. Na środku hełmu tuż nad wizjerem widnieje herb klanu Khazak Khrum symbolizujący Młot uderzający w bęben wojenny.
Wzrost ocenić można w okolicach 158 cm, a wagę na 90 kg, Tytuł którym się przedstawił utwierdza w przekonaniu iż musiał on przekroczyć 70 zim.
Krępa budowa zdradza drzemiącą w nim siłę , grube ramiona, szerokie bary i dłonie wielkości bochnów chleba.
Okryty od stóp do głów niedźwiedzim futrem spod którego widać kolczą zbroję, osłaniającą korpus, ramiona i nogi. od kolan w dół ochronę stanowiły wysokie buty.
Za pas zatknięty ma Krasnoludzki Młot Bojowy Półtoraręczny posiadający masywną głownie i średniej długości trzonek. Z drugiej strony przypasana jest kusza wraz kołczanem w którym znajdują się bełty. Na lewym ramieniu znajduję się okrągłą duża drewniana tarcza. Na plecach z kolei plecak na którym zwinięty i przywiązany jest koc.


Kyan chwycił hełm i zdjął go z głowy ukazując swoją twarz drużynie.





- Mam rozkaz wyprowadzić was z Azul , jest to w tym momencie cholernie ryzykowne i bardzo trudne, ale nie niemożliwe... - przebłysk uśmiechu przeszedł przez gębę Kyana - Jako iż ja mam rozkaz powrócić tutaj jeśli to będzie możliwe, musimy utrzymać żwawe tempo inaczej mój powrót może okazać się jedynie mrzonką, wkrótce twierdza będzie całkowicie odcięta od świata zewnętrznego.

Drużyna zebrała się w pobliżu barykady gotowa do wymarszu , gdy Kapral podszedł do Runotwórcy słowa i fanty wymieniły właścicieli. Kyan spojrzał na niego ze smutkiem, wspomnienia wróciły, a twarz zmieniła wyraz na kamienna i cień spowił lico Kyanowe.
Wiedział że nie ma co męczyć dupy Longarowi, rozmawiał z nim i z wielu jemu podobnym. Tak naprawdę przerzucił Azul od katakumb po sam szczyt niestety, nikt nie słyszał tego imienia ani nie widział takiego osobnika w Azul... Niestety... Liczył że armia skavenów jest wystarczającą pokusą, a raczej z kategorii opcji nie do odrzucenia...mylił się.
Kyan rzekł do kaprala.

- Wychyl do dna w Dworze Przodków Longarze!

*****
Gdy wszyscy byli gotowi ognistowłosy krasnolud założył hełm i w końcu ruszyli. Z początku nie popędzał nader grupy, wiedział że nie ma do czynienia z zaprawionymi w szybkim przemierzaniu tuneli strażników tunelowych.
Kyan prowadził pochód, nasłuchiwał, badał ślady, używał węchu... robił to wolniej niż zwykle a mimo to musiał co jakiś czas czekać nader długo aż grupa do niego dołączy.

" O Bogowie... gorzej niż ślimaki, krasnolud który źle się czuje pod górą to prawie jak elf który nie lubi drzew. Bogowie świat się kończy..."


Mijały godziny Kyan jednak nic nie odzywał się gdyż nie chciał dodatkowo powiększać i tak już znacznego opóźnienia gdy postanowiono zarządzić postój.

Gdy grupa się zeszła, spojrzał na nią podirytowany rzekł bez ogródek

- Musimy przyspieszyć i poruszać się żwawiej, to nie spacer po królewskich komnatach, a takie tempo macie, kulawy goblin by szybciej się przemieszczał po tych tunelach. Im wolniej się poruszamy tym większe ryzyko iż skaveny zwęszą nas... Mieliście być gotowi do drogi, a przez tego durnia, który najebał się jak szpadel nikt z nas może nie dożyć dotarcia do wyjścia z góry, nie wspominając o moim powrocie.Chyba nie zdajecie sobie z powagi sytuacji. Jeżeli chcecie stąd wyjść żywi to zalecam pośpiech ,a nie czołganie się. I na bogów zatamujcie mu krew, ci szmaciarze mają znakomity węch. Krew i zapach krasnoluda to dla nich jak zaproszenie na ucztę - Kyan naprawdę był mocno wkurwiony takim stanem rzeczy


Strażnik tunelowy był zniesmaczony i mocno zirytowany faktem że ta grupa była tak nieodpowiedzialna że nie przygotowała się do drogi. Dowodzący pozwolił by jeden z nich uchlał się na umór, i spowalnia cała resztę.
Talin by takiego gnoja tak dojechał że do końca życia by nie posmakował alkoholu lub byłby po prostu pozostawiony na pastwę i poniósł konsekwencje swej nieodpowiedzialności.

Kyan oparł się o ścianę i zamknął oczy

- Wezmę druga warte, obudźcie mnie... jutro narzucamy szybsze tempo musimy nadrobić stracony czas - nic więcej już Kyan nie powiedział i usnął wykorzystując maksymalnie czas który byl mu dany na zregenerowanie się.
 
PanDwarf jest offline