Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2014, 15:23   #6
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Błoto, błoto, wszędzie błoto. Gdyby wiedział, że cała ich podróż będzie tak wyglądała, nigdy w życiu nie zgodziłby się na nią. 10 sztuk złota od ogona… Lepiej żeby to miejsce było pełne koboldów. Wszystko było brudne, jego czarny płaszcz, brązowe skórzane buty, już nawet nie pamiętał jakiego koloru były jego spodnie, teraz całe pokryte brudem.
- Nie dojdziemy do tego przeklętego miejsca – rzucił w stronę swoich towarzyszy Athlen. Wszyscy w grupie wiedzieli, że Rayra wiecznie narzeka na wszystko. Najchętniej siedziałby tylko w karczmie i pił piwo w znacznych ilościach, z przerwami na zabawianie się z kobietami lekkich obyczajów. Każdy kto pierwszy raz spotykał Athlena, nigdy w życiu nie powiedziałby, że tak świetnie może posługiwać się rapierem lub sztyletem.

**

Athlen lekko uśmiechnął się na wspomnienie. Oczywiście znał ją tylko z opowiadań innych ludzi, sam nie mógł jej pamiętać. Wszyscy jego towarzysze wiedzą, że Athlen Cierpi on również na syndrom „Piotrusia Pana”. Jest wiecznym chłopcem, który chce się bawić i wyciągnąć z życia najwięcej przyjemności. Jeżeli ma na coś ochotę, to zazwyczaj, bez cienia walki wewnętrznej, po prostu to realizuje, bez dbania o salonowe etykiety. Nie myśli na razie o ustatkowaniu się i zakończeniu awanturniczego trybu życia. Na szczęście nikomu z jego wesołej kompanii to nie przeszkadza, póki przez swoje picie i hulaszczy tryb życia nie straci swoich umiejętności.

**

W końcu po kilku dniach udało im się dotrzeć do jakiejś wsi.
Byle mieli dużo alkoholu i porządny kominek, żeby się ogrzać… Lub kobiety i to i to dobrze grzeje – pomyślał Athlen i podrapał się po swoich krótkich, brązowych włosach. Gdy weszli w głąb wsi, nagle zostali zaatakowani przez grupę małych dzieci. Athlen skrzywił się, nienawidził dzieci. Jakieś dziecko podeszło do Draudgina.
- Proszę pana, a czy to prawdziwy miecz? – zapytał z drżeniem w głosie.
Athlen podszedł do dzieciaka, kucnął obok niego i podrapał się po zaroście.
- Oczywiście, że prawdziwy i lepiej uważaj chłopczyku, jest bardzo ostry, a ten pan baaardzo nie lubi dzieci, więc lepiej go nie denerwować, rozumiemy się? – Athlen uśmiechnął się do dzieciaka odsłaniając swój złoty ząb.
 

Ostatnio edytowane przez Morfik : 17-01-2016 o 12:58.
Morfik jest offline