Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2014, 16:02   #296
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Vilmund sprawdził swój oddech niestety wciąż dało się wyczuć alkohol nawet po jego zabiegach miał nadzieję że jego przełożony nie będzie na to zwracał uwagi, jak co to zawsze może powiedzieć że było to niezbędne do zdobycia informacji czy coś w ten deseń...

Haken nawet na to nie zwrócił uwagi pogrążony był w samozadowoleniu choć jego śmiech był dość niepokojący. Z drugiej strony może nie był alchemikiem ale jednak jak dobrze zrozumiał kamień pozwalał nagiąć lub ignorować reguły alchemiczne więc mógł przynajmniej do pewnego poziomu zrozumieć jego podniecenie perspektywą stania się posiadaczem jednego. Ze swojej strony też uważał że posiadanie choć jednego pozwalało by Midgardowi przynajmniej zorientować się jak dużymi możliwościami może dysponować nieprzyjaciel.

Następnego dnia w posiadłości Armstrongów zjawił się z bukietem oraz kartką życzącą szybkiego powrotu do zdrowia i przeprosinami skierowanymi do Catherine Armstrong, wciąż uważał że to mogło by skończyć się inaczej gdyby od razu chwycił za broń. Wyglądało jednak na to że niepotrzebnie, wielka sala do której został zaproszony na herbatę przypominała mu rozmiarem halę biesiadna z rodzinnych stron, tylko tuj wszystko było z marmuru lub kamienia. Architektem nie był ale czasem zastanawiał się nad tym jak musiał wyglądać rozkład pomieszczeń w tej posiadłości, robiła wrażenie z zewnątrz ale to już była chyba przesada. Wysłuchał słów Philipa z pewnym zmieszaniem, w końcu może nie brylował na salonach ale rozumiał że taka tajemnica była czymś co mogło by zaszkodzić wizerunkowi rodu.

- Dziękuję za zaufanie ale naprawdę nie wiem czy jestem najlepszą osobą do takiego zadania. I od czego miał bym zacząć bo szukając po omacku mógł bym tylko zaszkodzić... - na razie nie wspominał o tym co usłyszał od młodszego z braci Nowickich mógł być to fałszywy trop. Nagłe zjawienie się w mieście młodszego sobowtóra Lady Olivier Armstrong brzmiało absurdalne ale w połączeniu ze słowami Philipa to musiał być już jakiś zupełnie absurdalny zbieg okoliczności. Z drugiej strony ród naprawdę miał silną tendencję do charakterystycznych cech wyglądu jak mógł dojrzeć na portretach jak i samych członkach rodziny widać córka mogła wdać się w matkę. Trzeba będzie pogadać w tej sprawie ze Stefanem wyglądało zresztą na to że i tak zamierzał ją odszukać by udowodnić innym że jego historia aresztowania to nie wymysł, wyglądało na to że Vilmund będzie musiał mu zaoferować pomocną dłoń w tej kwestii.
 
Rodryg jest offline