Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2014, 22:12   #20
Narina
 
Reputacja: 1 Narina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skał
- Skarbuś, to będę czekać - w jego słuchawce rozległ się uprzejmy szczebiot młodszej siostry. Choćby srało gównami ona zawsze dla niego będzie miała dobre słowo. Nigdy nie była dla niego oschła, nieuprzejma czy niemiła. To był jej brat, jej ukochany, starszy brat!
- Tylko się pośpiesz, Słońce - jeszcze mu zaświergotała do ucha, zanim się rozłączył i podeszła do nowoprzebudzonej kobiety. Telefon wrzuciła do swojej podręcznej czarnej dziury.
- Wszystko w porządku? - dopytała, nim cokolwiek zaczęło nawet zwiastować katastrofę. Jej błyszczące, niebieskie oczęta wpatrywały się w nowoprzebudzoną, a dłoń anielicy powędrowała samoczynnie w kierunku nadgarstka kobiety, która wyglądała jak w jakimś amoku. Sivenea chciała skupić uwagę kobiety na sobie. Jednocześnie dla niej samej było to dziwne doświadczenie. Jeszcze przed chwilą mijała się z tą kobietą. Co się stało, że nie poczuła nasilenia aury? Anielica przekrzywiła głowę i wpatrując się w kobietę zdobyła się nawet na miły uśmiech. I zanim jeszcze nowoprzebudzona coś powiedziała, chłodne palce Sivenei powinny zacisnąć się na skórze kolorowookiej. Zdziwienie, jakie wymalowało się na twarzy Siv, było aż nazbyt widoczne. Jej palce przeszły jakby przez powietrze zamiast zatrzymać się na jasnej skórze rudowłosej, a tubalny śmiech upadłego rozszedł się po okolicy. Siv nie odpowiedziała kobiecie na jej szept. To było oczywiste, że anielica nie odpuści i nie daruje sobie porażki. W oczach czarnowłosej dało się wyczytać jedno, że nie da za wygraną. Siv zwróciła się jedynie do czarnoskrzydłego.
- Och, ja też nie mogę doczekać się kolejnego spotkania - zaszczebiotała tak słodko, że od samego słuchania można było dostać cukrzycy. Przy tym się uśmiechnęła, zamrugała oczętami i dodała - z dziką rozkoszą będę patrzeć, jak będziesz kwiczał niczym patroszone na żywca prosię.
Sivenea nawet dygnęła w dworskim ukłonie i gdyby ktoś nie rozumiał, co mówiła, mógłby pomyśleć, że kobieta straciła głowę dla tego upadłego. Nie ma to jak dobre wychowanie! A co!
Ciśnienie jej się podniosło, ale nie dała tego po sobie poznać, bo przecież nie wypada. Wyjęła jeden ze swoich noży i cisnęła nim z wielką gracją w upadłego. Drugim ostrzem chciała pociąć jego nawet niebłyszczące skrzydła - nudne jak Moda Na Sukces. Cięła z góry po skosie w dół, ze swojej lewej na prawą. Może był i silniejszy, ale klasy w nim za grosz.
W tym czasie w jej kierunku wystrzeliły kruki, z których uformowało się pięć ptasich demonów, a czarnoskrzydły porwał kobietę. Sivenea skrzywiła się. To było z jego strony wybitnie nieuprzejme. Cham i prostak nawet się nie pożegnał! No cóż, teraz wypadałoby się pobawić z okropnie niegustownymi pokrakami. Siv z klasą przemknęła w mgnieniu oka pomiędzy kreaturami i znalazła się trzydzieści metrów dalej od nich (charyzmat, poz. 2, relokacja) i odwróciwszy się w ich stronę, wykorzystała jedną ze swoich ulubionych "zabawek" (charyzmat, poz. 7, fala uderzeniowa) w taki sposób, by zniszczyć demonie ptaki raz, a dobrze.
***
A kiedy pozostały jedynie pióra (autor może poprzysiądz, że minął jedynie ułamek sekundy), Siv przybrała postać Adon i wzbiła się w powietrze za tą nędzną, pokraczną kreaturą anioła... Z racji, że nic tym nie zadziałała, po niedługiej chwili wylądowała zła jak osa.
 

Ostatnio edytowane przez Narina : 19-09-2014 o 22:17.
Narina jest offline