Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2014, 22:49   #34
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Moc uwolniona przez Wolmara w postaci niewielkiego, błyszczącego grotu pomknęła ku zwierzoludziom, na krótkim dystansie wyprzedzając bełty. Zwierzoczłek trafiony magicznym żądłem został ciśnięty w tył i z łoskotem spadł do kopanej przez siebie dziury. Z otworu wydobyła się tylko smuga dymu, a potwór już się nie podniósł.

Nieco mniej piorunujący efekt miały strzały Gastona i Gotfryda. Bełt z kuszy Bretończyka przeorał ramię zwierzoczłeka, powodując że ten upuścił trzymaną przez siebie łopatę. Gotfryd drasnął wielkiego gora albinosa w nogę, co dla potwora znaczyło nie więcej niż ugryzienie muchy. Po prostu oderwał się od kopania i wściekłym wzrokiem spojrzał na intruzów. A potem wrzasnął coś do swoich podwładnych.

Jako, że nie byli uzbrojeni w oręż nadający się do walki, zastosowali odmienną taktykę. W grupę awanturników poleciały szpadle i kilofy. Mimo odległości jaka dzieliła ich od zwierzoludzi, improwizowana salwa wyrządziła szkody. Wirując szaleńczo w powietrzu łopata, dzięki nieprzewidywalnemu torowi lotu była pociskiem trudnym do uniknięcia. I Dieter stojący w pierwszej linii jej nie uniknął. Wyrżnęła go wprost w czoło, zamraczając na dłuższy moment. Kapłan, nakrywając się swoją szatą i bezwładnie machając nogami wylądował na posadzce. Obok niego przykucnął Markus, nad głową którego przeleciał ze świstem kilof, utrącając spory kawałek znajdującej się z tyłu kolumny.

Zwierzoludzie, już zaopatrzeni w swoją broń pędzili w stronę bohaterów. Albinos z przodu, tuż za nim dwóch ungorów. Zraniony wcześniej przez Gastona zwierzoczłek został trochę z tyłu.
 
xeper jest offline