Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2014, 12:45   #115
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ucho, które mnie słyszało, życzyło mi szczęścia, a oko, które mnie widziało, przyświadczało mi, bo uratowałem ubogiego, gdy wołał o pomoc, sierotę i każdego, kto nie miał opiekuna. Błogosławieństwo ginącego zstępowało na mnie, serce wdowy rozweselałem, przyodziewałem się w sprawiedliwość i ona mnie okrywała; moja prawość była mi jakby płaszczem i zawojem. Byłem oczyma dla ślepego i nogami dla chromego. Byłem ojcem dla biednych i rozpatrywałem sprawę nieznajomego.

To co Wielebny zastał w następnych pomieszczeniach nie zatrwożyło jego serca, ani nie obudziło w nim litości. Śmierć była kolejnym etapem życia, nieuchronnym końcem przed, którym nie było ucieczki. Szkielety, zapewne całej rodziny, złowrogo spoglądały na mijających ich ludzi, lecz nie było sensu ani czasu by, zastanawiać się co ich doprowadziło do takiego końca.
Kolejna komora, tym razem osłonięta, bowiem zamiast dachu, jedynie gołe niebo wraz z dwoma księżycami. Ich blask wprawiał w lekką grozę, zmieszanie i wywoływał niepokój u rewolwerowca. To wszystkie uczucie jednak minęły, gdy nastąpił kolejny wstrząs. Gdzieś jakaś skała zaczęła się walić, ziemia zaczęła drżeć, a Wielebny czuł dziwne dzwonienie w uszach.
On i Egon wyszli bez szwanku praktycznie, lecz ich przewodniczka oberwała i padła na ziemię. Pierwszy do niej podszedł Egon, który dostrzegł, że dziewczyna krwawi, i leży bez ruchu. Początkowo Wielebny myślał, że udawała, lecz żadna próba ocucenia jej, nie przynosiła rezultatu. Pokręcił tylko głową, i po chwili podszedł do niej. Sprawdził jej puls, na szczęście żyła.

Lou Zephyr..dziwne imię przyjęła, musiał przyznać, gdy tak się głęboko zastanowił, stojąc tak nad nie przytomną. Gdyby zamiast y było i, z członów imienia można było ułożyć słowo.. Rozszerzył szeroko oczy, nie chcą uwierzyć w taką możliwość. Wziął głęboki oddech jakby nie dopuszczał do siebie takiej myśli.
Uklęknął przy dziewczynie dokładnie przeszukując zawartość jej kieszenie, a także szukając jakiś tatuaży, symboli lub przedmiotów, dziwnych i niepokojących chrześcijanina.
Trzeba było podjąć decyzję co zrobić z ranną. Zostawić czy zabrać. Wiedział, że zostawienie jej na pastwą losu, skazywało ją z góry na śmierć. Poza tym jako jedyna znała tą okolicę, a przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Nie mając innego wyjścia wziął ją na ręce i rzucił do Egona:

-Prowadź..Nie zostawimy jej tu - można było wyczuć w głosie, że nie podoba mu się to. Był jednak pasterzem, i póki owieczka trzymała się stada, opieka nad nią należała do jego obowiązków.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline