Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2014, 11:49   #47
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Góral miał sporo roboty. Miał nadzieję, że kiedy będzie chodził z nosem przy ziemi nic groźnego go nie zaskoczy, tak jak ten gnoblar ostatnio. Zbadawszy opuszczony obóz odkrył zwyczajne odpadki związane z przebywaniem w danej okolicy (resztki jedzenia w postaci kości zwierząt, odchody, itd.) wskazujące na bliżej nieokreślone istoty humanoidalne. Na pewno to nic tak inteligentnego, jak człowiek. Namioty zrobiono ze skór charakterystycznych zwierząt tego obszaru - białych bawołów, które pewnie zmierzały w stronę suchszych terenów.

Nie bacząc na złowrogą aurę miał zamiar zbadać cmentarz, żeby wyrobić sobie opinię w kwestii ewentualnego zagrożenia stamtąd, ale Mathias odwiódł go od tego. Moritz nie wdawał się w dyskusję świadom, że mag widzi więcej niż inni. Zresztą lepiej pewnie było zapewnić sobie najpierw jakieś schronienie.

Moritz badał też ślady istot, które skutecznie szabrowały drużynowe jedzenie. Trop zdawał się wskazywać na ludzką kobietę z czwórką dzieci. Ale skąd, u licha, wzięłaby się taka wesoła gromadka w tej paskudnej okolicy? Jak zdołaliby przetrwać? Ach, i jest odpowiedź. Te same jakby tropy pojawiły się wokół zamkniętej na kłódkę strażnicy w ruinach...

Strażnica była w niezłym stanie, z pewnością mogła zapewnić ochronę przed przynajmniej niektórymi spośród okolicznych zagrożeń. Barykady w oknach i kłódka zdawały się to potwierdzać. Mathias żadnej magii nie wyczuł, dodatkowych zabezpieczeń, czy pułapek przed wejściem również nie było widać. Trzeba będzie rozwalić kłódkę i rozgościć się w strażnicy. O ile nie ma tam już czegoś w środku, co by trzeba było najpierw wyprosić. Lepiej być ostrożnym. Ciekawe, czy jest tam jakaś piwnica pod strażnicą i co ciekawego widać ze szczytu wieży.

Moritz miał nadzieję, że strażnica okaże się dobrą bazą wypadową i drużyna zatrzyma się tutaj na trochę - choćby po to, żeby uzupełnić zapasy żywności (mógł zapolować, miał też wnyki) i spenetrować okolicę. Uważał, że wygodnie będzie zostawiać zbędny ekwipunek w bazie, z przynajmniej jedną osobą na straży, w czasie gdy pozostali będą przepatrywać teren - klasztor, świątynia, cmentarz, inne zakamarki.

Decyzję od czego zacząć i kto gdzie idzie, będzie można podjąć na spokojnie po ulokowaniu się w strażnicy i sprawdzeniu co więcej widać ze szczytu jej wieży. Na pewno z uwagi na posępną aurę najlepiej nie rozłazić się każdy sobie, tylko przynajmniej samowtór a lepiej i samotrzeć. Miał nadzieję, że krasnoludów nie dopadnie gorączka złota, nie zaczną kozaczyć i gnane żądzą złota ryć w ruinach niczym ślepe krety.
 
dzemeuksis jest offline