Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-09-2014, 10:38   #41
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jochen zdecydowanie bardziej wolał handlować, niż walczyć. Na walce rzadko kiedy robi się prawdziwe interesy - nie to, co na handlu. Z drugiej strony nie sądził, by wędrująca przez pustkowia karawana stanowiła dla nich możliwość zbytu tych paru drobiazgów, które udało im się zdobyć przez ostatnie dni.
Ale spróbować zawsze można było.

- To dobre pytanie - poparł Ivana. - Może macie coś, co by się nam przydało podczas wędrówki?
 
Kerm jest offline  
Stary 10-09-2014, 13:29   #42
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Roran mimo, że nie podobało mu się zachowanie ochrony kupca to widząc, że im mina zrzedła postanowił zainteresować się kupcem i tym co ma na zbyciu.
Po chwili namysłu postanowił, że lepiej jak się tym zajmie Jochen. W końcu był kupcem i tak samo jak on był nie przydatny w walce tak Roran będzie nie przydatny przy zawiłych technikach sprzedaży, kupna i negocjacji.
Postawnowił mimo wszystko zwrócić uwagę towarzyszowi na jeden bardzo ważnych aspekt wymiany.
- Wiesz Jochen, bo tutaj nam się z Thurinem już kończy gorzała. Jak tam zakupisz namioty i inne potrzebne rzeczy. To coś tam zachachmęć i daj znać co nim by chcieliza trochę tego specyfiku. To my tu zrzutkę zrobimy, nie Thurin?
 
Dnc jest offline  
Stary 10-09-2014, 15:04   #43
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Thurin energicznie pokiwał głową na słowa Rorana i wyjął sakiewkę, gotowy na zrzutkę w zbożnym celu

- Dobrze prawicie staruszku - rzucił rad z faktu, że rozmowa nie zaogniła się bardziej. Nie żeby miał coś przeciwko daniu komuś w pysk...

Skierował swe myśli na tor nie będący obmywającą khazadzkie gardło gorzałką. Ani mordobiciem. Mianowicie ruszył, by zakupić od kupca porcję wcześniej przyuważonego specyfiku. Z czego by nie był, przyda się czy to w czasie walki, czy po niej.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 26-10-2014 o 16:49.
Fyrskar jest offline  
Stary 13-09-2014, 16:30   #44
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Siedem dni później...

- Cholera. Co to mogło być? Chyba nie znowu zielonoskórzy? – splunął ze wstrętem Ivan.

- Nie, te niezdary zostawiłyby więcej śladów. To było coś zręczniejszego i mniejszego – odparł przyglądający się zdeptanej trawie Moritz. – Trop się urywa, ale prowadzi tam, gdzie zmierzamy.

- To co teraz będziemy jeść? – zapytał zaniepokojony Thurin, nieprzyzwyczajony do życia w dziczy.

- Spokojnie, wszystkiego nie zabrały. Najwyżej upolujemy coś po drodze.

Dzień nie zaczął się po ich myśli. Coś w nocy okradło ich z części zapasów, a teraz cały świat wypełniał się monotonnym szumem wody. Otoczeni zewsząd ponurymi kształtami i konturami lasu podróżnicy przemierzali niskie, trawiaste wzgórza, między którymi płynęły mętne, bezdźwięczne strumienie. Dębowe gaje zasłaniały coraz ciemniejsze chmury - grożące zrzuceniem jeszcze większej ilości wody - przez które przesączały się wyblakłe, złotawe promienie słoneczne. Jochen poczuł intensywny zapach mokrej skóry konia. Obiecał mu w duchu specjalne traktowanie ze strony stajennych w bliżej nieokreślonej przyszłości. Pogłaskał go, a koń odpowiedział na pieszczotę pomrukiem.

Wzgórze tonęło w wysokiej, sztywnej trawie, która zdawała się śmiać pod dotykiem wiatru. Nie był to jeszcze Meisterwind – zimny, porywisty wiatr, smagający całą krainę przez długie miesiące, którego dzikie zawodzenie towarzyszyło ludziom aż do wiosny, lecz i tak uderzenia powietrza rozpalały policzki podróżników do ognistej czerwieni - nawet policzki Rorana, który przecież nie wyglądał jak zwykły krasnolud, lecz ożywiona statua ze spiżu, czym w połączeniu ze swoimi wyjątkowymi zdolnościami budował wokół siebie legendę tytana – niezwyciężonego, nieśmiertelnego, niezniszczalnego.

Deszcz tworzył niegasnące koła na powierzchni starożytnych alej o pokruszonych chodnikach. Mijali ciche i popadające w ruinę marmurowe fontanny, które stały na placach, w kręgach wiotkich drzew, zasadzanych w równych rzędach zapewne ludzką ręką. Ziemia wyglądała jakby zestarzała się - jej powierzchnia uległa wygładzeniu, zdradzając oznaki podeszłego wieku, a jej ścieżki stały się kapryśne i dziwaczne, na podobieństwo człowieka w ostatnich latach życia. Wiele rozsianych resztek przypominało o miejscach, gdzie niegdyś wznosiły się dumne posiadłości. Potworne intuicje, które kłębiły się z tyłu głowy zaludniały szkielety budowli kształtami koszmarów, które miały lada chwila powstać ze wzburzonych, czarnych popiołów przeszłości.

Na samym szczycie wznosiły się szczątki wieży - dzwonnicy, którą zauważył Moritz. Świątynię i klasztor otaczał mur z grubego kamienia, wygładzonych przez wiatry i deszcze. Wszystko porastał bluszcz należący do gatunku zakwitających, stąd też o tej porze roku mroczne jamy okienne wypełniało purpurowe i bursztynowe kwiecie, znakomity substytut zdobiących je niegdyś witraży. Nie wiedział, od ilu wieków świątynia patrzyła na ołowiane sklepienie wiecznych, szarych chmur. Moritz nie mógł odmówić sobie zwiedzenia ruin – odczuwał w stosunku do nich szczególny rodzaj braterskiego sentymentu, ponieważ podobnie jak on były stare, tak jak on przetrwały wiele peturbacji i jak on zdawały się nabierać sił, zamiast słabnąć w zetknięciu z niszczycielską działalnością czasu.

Kruszące się ruiny wiekowego miasta, które przegrały walkę z pierwotnym lasem, nie były godne większego zainteresowania, jednak kilka miejsc szczególnie przykuło uwagę zwiadowców. Zagubiona w dżungli ruin i drzew wznosiła się dawna strażnica, która zniosła upływ czasu lepiej niż reszta budowli. Było to pewnie miejsce, w którym zatrzymywał się Jaasim za każdym razem, gdy podróżował przez Steigerwald. Jednak tym razem na jej drzwiach wisiała kłódka, całkiem nowa i naprawdę mocna.

Gdzieś u zbocza wzgórza widzieli opuszczone obozowisko złożone z prymitywnych, skórzanych namiotów. Sądząc po ich jakości, właściciele albo długo przebywali w warunkach, które są zaprzeczeniem normalnego życia, albo nie byli ludźmi. Przeklęty deszcz zmył wszystkie ślady.

Jednak mrożące krew w żyłach wątpliwości pojawiły się dopiero wtedy, gdy ze szczytu wzgórza ujrzeli dawny cmentarz, na którym pewnie niegdyś chowano klasztornych mnichów. Niektóre groby były rozkopane. Hieny cmentarne tutaj? A może na wpół zapomniane, upiorne i opowiadane cichym głosem góralskie historie o stworzeniach, które nawiedzały te niezamieszkane lasy były prawdziwe? Ludzie nazywali je ghulami, były podobno ludojadami, bękartami ciemności, dziećmi z bluźnierczych związków zaginionej i zapomnianej rasy z demonami podziemi.

Moritz pobladł pod brodą.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 13-09-2014 o 19:43.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 20-09-2014, 20:37   #45
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Spacer po pagórkach byłby całkiem przyjemny, gdyby nie woda, która - zamiast jak przystało na wodę płynąć korytem rzek i strumieni - lała się z nieba.
Takie lecące z góry strumienie dobre są w łaźni, ale nie wtedy, gdy człek całymi dniami brnie przez błoto.

Słowo "ruiny" dla różnych ludzi oznaczała coś innego. W tym przypadku Jochen miał nadzieję, że któryś z liczących parę setek lat budynków będzie mieć solidny dach nad głową. Jednak spoglądając na morze ruin doszedł do wniosku, ze nocleg pod krzaczkiem będzie zdecydowanie bezpieczniejszy, niż w resztkach jakiegoś domostwa.
Z drugiej strony...
Dokoła było tyle śladów, do tej pory nieznanych Jochenowi, że idea nocowania w czymś, co ma dokoła mocne ściany, wydała mu się bardzo ciekawa. Problem polegał jednak na tym, że owo schronienie było zabezpieczone solidną kłódką.
Na pozór przynajmniej - żadne zabezpieczenie.

- Za stary jestem na wspinanie się na jakieś wysokości - powiedział, oceniwszy na oko wysokość strażnicy. - Co prawda niszczenie czyjejś własności nie należy do najlepiej widzianych w niektórych kręgach, ale ja bym po prostu rozwalił tę kłódkę.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-09-2014, 20:59   #46
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Thurin przeciągnął się aż mu w krzyżu strzeliło. Od cholernego deszczu strzelało mu w stawach. Ach, za stary był na takie nocowanie pod chmurką... i jeszcze te ślady. Zgadzał się kupcem w całej rozciągłości.

- Rację ma Jochen - rzekł drużynie - Jeśli nikt nie ma zamiaru się wspinać - ja nie, dodał w myślach - to proponuję rozwalić to cholerstwo.

Przejechał palcami po ostrzu Urzhada, wyrażającego delikatnym wibrowaniem poparcie wobec zamysłu siekania kłódek.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 26-10-2014 o 16:49.
Fyrskar jest offline  
Stary 21-09-2014, 11:49   #47
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Góral miał sporo roboty. Miał nadzieję, że kiedy będzie chodził z nosem przy ziemi nic groźnego go nie zaskoczy, tak jak ten gnoblar ostatnio. Zbadawszy opuszczony obóz odkrył zwyczajne odpadki związane z przebywaniem w danej okolicy (resztki jedzenia w postaci kości zwierząt, odchody, itd.) wskazujące na bliżej nieokreślone istoty humanoidalne. Na pewno to nic tak inteligentnego, jak człowiek. Namioty zrobiono ze skór charakterystycznych zwierząt tego obszaru - białych bawołów, które pewnie zmierzały w stronę suchszych terenów.

Nie bacząc na złowrogą aurę miał zamiar zbadać cmentarz, żeby wyrobić sobie opinię w kwestii ewentualnego zagrożenia stamtąd, ale Mathias odwiódł go od tego. Moritz nie wdawał się w dyskusję świadom, że mag widzi więcej niż inni. Zresztą lepiej pewnie było zapewnić sobie najpierw jakieś schronienie.

Moritz badał też ślady istot, które skutecznie szabrowały drużynowe jedzenie. Trop zdawał się wskazywać na ludzką kobietę z czwórką dzieci. Ale skąd, u licha, wzięłaby się taka wesoła gromadka w tej paskudnej okolicy? Jak zdołaliby przetrwać? Ach, i jest odpowiedź. Te same jakby tropy pojawiły się wokół zamkniętej na kłódkę strażnicy w ruinach...

Strażnica była w niezłym stanie, z pewnością mogła zapewnić ochronę przed przynajmniej niektórymi spośród okolicznych zagrożeń. Barykady w oknach i kłódka zdawały się to potwierdzać. Mathias żadnej magii nie wyczuł, dodatkowych zabezpieczeń, czy pułapek przed wejściem również nie było widać. Trzeba będzie rozwalić kłódkę i rozgościć się w strażnicy. O ile nie ma tam już czegoś w środku, co by trzeba było najpierw wyprosić. Lepiej być ostrożnym. Ciekawe, czy jest tam jakaś piwnica pod strażnicą i co ciekawego widać ze szczytu wieży.

Moritz miał nadzieję, że strażnica okaże się dobrą bazą wypadową i drużyna zatrzyma się tutaj na trochę - choćby po to, żeby uzupełnić zapasy żywności (mógł zapolować, miał też wnyki) i spenetrować okolicę. Uważał, że wygodnie będzie zostawiać zbędny ekwipunek w bazie, z przynajmniej jedną osobą na straży, w czasie gdy pozostali będą przepatrywać teren - klasztor, świątynia, cmentarz, inne zakamarki.

Decyzję od czego zacząć i kto gdzie idzie, będzie można podjąć na spokojnie po ulokowaniu się w strażnicy i sprawdzeniu co więcej widać ze szczytu jej wieży. Na pewno z uwagi na posępną aurę najlepiej nie rozłazić się każdy sobie, tylko przynajmniej samowtór a lepiej i samotrzeć. Miał nadzieję, że krasnoludów nie dopadnie gorączka złota, nie zaczną kozaczyć i gnane żądzą złota ryć w ruinach niczym ślepe krety.
 
dzemeuksis jest offline  
Stary 21-09-2014, 15:37   #48
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Ivan, przez cały czas z podniesioną głową, podążał za Moritzem. Zwiadowca zdawał się mieć głowę na karku, a w dodatku dzięki niemu awanturnik nie musiał się zbytnio wysilać, za co dziękował mu serdecznie każdego dnia. Rana na jego prawym ramieniu już całkiem się zagoiła, dzięki czemu mimo dość przykrych i pełnych grozy wydarzeń minionych dni, Ivan był w dobrym nastroju.

Kradzież pożywienia nie tyle rozzłościła, co zaintrygowała górala. Istoty te musiały być zaskakująco przebiegłe, ciche i zwinne, skoro udało im się przemknąć niewykrytym obok dwóch psów. Ivan liczył, że szybko uda im się rozwiązać zagadkę złodziejaszków i odzyskać pożywienie.

Dotarłszy do miasta... ruiny miasta, Ivan zaczął zastanawiać się nad jego historią. Kto tu wcześniej mieszkał? Górale, Imperialni? Jak dawno to było i co ważniejsze... co było przyczyną upadku miasta? Kolejne zagadki, znów rozbudziły jego niepohamowaną ciekawość. Może przy dalszym zwiedzaniu ruiny uronią przed nimi rąbek tajemnicy. Kto wie?

Nadzieja odzyskania ich zapasów prysła wraz z dostaniem się do środka wieży, gdzie resztki prowiantu walały się po ziemi. Na ten widok jedynie westchnął przeciągle. Wszystko świadczyło o tym, że tajemniczy lokatorzy, tej wieży opuścili ją niedawno w pośpiechu. Może uda im się ich jeszcze dogonić? Nie od niczego mieli ze sobą dwa wytresowane psy.

-Dobra. Nie wiem jak wy, ale ja mam zamiar zapolować na kilku złodziejaszków. - To mówiąc, szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach. - Zapewne nie zdążyli uciec zbyt daleko, jeśli się pospieszymy to dopadniemy ich w trymiga. Potem przydałoby się jeszcze upolować jakąś kolację... A dokładniejsze zwiedzanie okolicy możemy odstawić na jutro. Kto za? - Zapytał, po czym bez najmniejszej przerwy kontynuował. - Wszyscy? W takim razie ruszamy. Niech tylko jeden zostanie i przypilnuje reszty sprzętu.

Potem przyjaznym tonem, Ivan rozkazał psu zapoznać się z zapachem pomieszczenia. Liczył, że pies szybko złapie trop i dzięki czemu szybko będą w stanie podążyć za uciekinierami.
 

Ostatnio edytowane przez Hazard : 21-09-2014 o 15:51.
Hazard jest offline  
Stary 21-09-2014, 15:54   #49
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Thurin usiadł w prowizorycznym magazynku na parterze. Rany kończyły się goić, tylko szczęka trochę go swędziała.
Obejrzał uważnie Urzhada i narzędzia kowala run, które miał przy sobie. Dawno nie rył run... skoro ktoś miał zostać na straży, to czemu nie miałby być to Thurin?

Połączy przyjemne z pożytecznym. I sprawdzi, czy nadal potrafi skutecznie rzeźbić runy.

- Ekhem - mruknął do drużyny - postanowiłem, że zostanę w strażnicy. Popilnuję naszych rzeczy i trochę popracuję nad moim toporem.

I dodał - Połóżcie wszystko na parterze, jeśli można prosić. To ułatwi mi robotę.

Rozsiadł się na kamieniu leżącym blisko wejścia, wyjął fajkę, zapalił. Zaciągnął się dymem. Od razu zrobiło mu się lepiej.

- Może po waszym powrocie zagramy w karty? - zaproponował wesoło wychodzącej drużynie, wyjmując narzędzia.

Położył topór na kolanach i, pykając fajkę, zabrał się do kreślenia. Tak mu tego brakowało...
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 26-10-2014 o 16:51.
Fyrskar jest offline  
Stary 21-09-2014, 15:59   #50
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy pościg za złodziejaszkami, którzy "zaopiekowali" się ich zapasami, miał jakiś sens, tego akurat Jochen nie wiedział. Ale, a końcu, co szkodziło spróbować? Ponoć warto znać swych wrogów, a zgłodniałe stworki raczej nie należały do grupy zagorzałych sojuszników.

- Zgoda - powiedział. - Spróbujmy się dowiedzieć, kto pozbawił nas jedzenia. Lepiej wiedzieć, czyje to dzieło. Nawet jeśli nie da się ich upiec i zjeść, to zawsze jakieś informacje się przydadzą.
- A potem - dodał - jeśli trochę czasu zostanie, zobaczymy, co się stało z cmentarzyskiem. Czy ktoś je rozkopał, czy też...
Nie dokończył zdania.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172