Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2007, 19:37   #30
Baby Biatch
 
Baby Biatch's Avatar
 
Reputacja: 1 Baby Biatch nie jest za bardzo znany
Zniknięcie kompanów prawie załamało kobietę. Najpierw Saenna, następnie pozostała czwórka, wszyscy opuszczali komnatę. A ona została tam sama, w towarzystwie całej makabrycznej otoczki tego miejsca. „Zostawili mnie... znowu jestem tylko ja...”. Wspomnienie ciemnego lochu, ponownie powróciło. Tam miała przynajmniej „swój świat”. Tam mogła z łatwością znaleźć się w bezpieczniejszym, pięknym, cudownie nieprzewidywalnym miejscu. Tam była z Księciem. Nawet Baldrik nie był na tyle okrutny by zostawiać ją samą bez... pomocy.
Tutaj nie miała swoich marzeń. Tutaj nie mogły wyrosnąć jej skrzydła, na których potrafiłaby odfrunąć gdzie indziej. Tutaj nie była z Księciem. I zaczynało ją to denerwować. Po raz pierwszy od obudzenia zaczęło brakować czarodziejce, jej ukochanych halucynacji. Będzie musiała się rozglądać. Może nawet w takim miejscu rosną kwiaty. Oby to były maki.

Nagle znalazła się w przedziwnej komnacie, na której środku stała mała istota z skrzypcami w ręku.
- Sae! – wykrzyknęła kobieta. Sidero nie wiedziała, jak szybko można kogoś polubić, ale niziołka wydobywała z niej duże pokłady sympatii. Chociaż, kiedy ostatni raz miała przyjaciółkę... Odpędzając od siebie natrętne wspomnienia, magini przyspieszyła kroku i podbiegła w stronę towarzyszki. Naprawdę, musi zacząć się na czymś koncentrować. Kiedyś tak rzadko wspominała, zastanawiała się, dywagowała nad tym co robiła. Była taka znieczulona – zdolna do wszystkiego. Teraz wiecznie coś rozpamiętywała. To to miejsce. Osłabia ludzi. Znów poczuła głód. Nie chciała jednak jeść. To nie ten głód. Kolejna słabość.
Sidero złapała za rękę skrzpaczki.
- Kochanie, tak nagle zniknęłaś, byliśmy przerażeni. Teraz jesteśmy razem, ale tylko we dwie. Remorant, Almirith, Swetlana i Magyar próbowali wyważyć drzwi, żeby ci pomóc, ale nagle zniknęli. Potem ja też opuściłam tamto straszne miejsce. Nigdzie ich tu jednak nie widzę. Gdyby nie to, że ich nie znam pomyślałabym, że się o nich martwię. – gdyby nie to, że siebie znała, pomyślałaby, że się o nich martwi. Przynajmniej nie była sama. Uśmiechnęła się i puściła oko do Saenny.
- Co to w ogóle za miejsce, czy cokolwiek stało się jasne? Czy cały czas stoimi po uszy w łajnie, czy teraz tylko po szyję?
Szybko rzuciła okiem po pomieszczeniu. Kwiaty. Fiołki.
 
__________________
Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429
Baby Biatch jest offline