Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2014, 17:48   #299
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W Devil Ness
Wyszło na to, że do pomocy dostali tych żółwiowatych braci, ale dogadanie się z nimi szło opornie.
-Czyli te wasze mięso do tych placków to ze szczurów, psów? -powtórzył Stefan. -Nie takie rzeczy się jadło. I przemawiasz do człowieka, który szuka Xingijskiego przepisu na psa z rusztu. Jeśli to nie jest ludzina to można zjeść
-Chyba nie, ale wiecie, czasem to trzy dni w kanałach leży
- wyjaśnił jeden z nich/.
-Nie mam nic do jedzenia psów, ale jak chcecie klientów, to chociaż załatwiajcie świeże, a nie z kanałów... Wiecie jak rzygałem po tym jak zjedliśmy ze Stachem konia co to nie wiadomo ile leżał na pobojowisku? A mój żołądek nie należy do najsłabszych..
-Wiesz młody, trzeba jakoś obcinać koszty, a po za tym daliśmy tyle pieprzu, że wszystkie choroby wytruje. April wie co robi, prowadziła w końcu końcik kulinarny w "Prawdzie".
-A zaufanie od klientów? Jakość?! Szacunek do nich? Z waszymi podejściem to wszystko o kant dupy. Wiecie co by było jakby się dowiedzieli z czego to?! Zyskana klientela runie jak domek z kart!
Dobra nie raz szukałem części po śmietniku, nawet niezłe znajdowałem. Ale to chociaż nie trafiało do żołądka..
-Tym klientom to wszystko jedno. Mają do wyboru to lub parówki - rozmaitości Shnaidera
-To i na takich zostaniecie, a trzeba wyżej sięgać...
-a jak? Z maszyną Donalda to i tak wszystko mieli się tak samo, a i tak kto u nas kupi cielęcinę?
-A wieprzowina? [/i] Stefan pstryknął palcami. -Ostatnio mamy ze Stachem zapas wyrabianej szynki i kiełbasy. Trochę to jeszcze się podwędzą, ale potem możemy nie dać rady tego zjeść. To może to byście chcieli trochę, co?
No, a że marnotrawstwa nie lubię, to mogę wam trochę tego oddać gratis. A raczej... za to, że zgłosiliście się iść z nami na licytację! Nowiccy spłacają długi. To zobaczymy, czy zyskacie więcej klientów na lepszych składnikach.
-Szkoda nam czasu na wędzenie, ale jak dajesz to nie odmówmy. Tylko nie dawaj nic AFS!
-Trzeba pomagać sobie jak jesteśmy w jednej bandzie. AFS? A co to?
-Amestrian Fried Sausages Shneidera. Ale nasz Pie Hut jest znacznie lepszy... o ile się poszczęści
-Szczęściu trzeba pomóc, a nie modlić się o sam cud, jak mawia mój ojciec chrzestny. A i mówicie do syna piastiańskiego farmera. Wymacam schab u świni i obudzony o północy. A Stasiek marnie gotuje, ale kiełbasę robi zarąbistą. A moja szynka niczego sobie
-Zbieramy na skutery i przy autostradzie będziemy jeździć. To kopalnia złota!
-Mogę wam i pomóc przy sklecaniu skuterów, ale nie jak będziecie podtruwać ludzi. W Amestris może i mam pod górkę, ale i tak nie chcę mieć cudzych żołądków na sumieniu.
-A tam od razu podtruwać... dbać o środowisko
-No dobra, ale... No w sumie... No to znam takiego jednego... smakosza. Jak on się skapnie, że coś w tych waszych plackach nie tak, pozna to powinniście zmienić jakość składników. A facet przeszedł Ishval. Nie, nie chodzi o Samuela. Więc wątpię, żeby kiedykolwiek zjadł szczura, czy psa -
Stefan uśmiechnął się wrednie.
-Aaa stały klient. Dom dziecka czy szkołę prowadzi? Dostarczymy tyle ile chce
-Nie, nie pojedynczy, ale ze sporymi... koneksjami. I gra na giełdzie. Burżuj. Jak mu zasmakuje to może i w was zainwestuje, ale jak nie... to na jego żołądku mi nie zależy.
-A to niech dzwoni. Dostarczymy mu prosto do domu i cielęcinkę nawet damy specjalnemu

Stasiek postanowił się wtrącić: -Stefek! Chyba nie zamierzasz dać czegoś tak podejrzanej jakości Mustangowi?!
-Nikt nas o nic nie podejrzewa!
-zaprotestowali żółwiowaci.
- -Jeśli facet miał faktycznie ciężko w Ishvarze to nic mu nie będzie - uodpornił się na niską jakość. I jeśli chłopaki mają racje, że to tylko cięcie kosztów to tym bardziej. A w gorszym wypadku po prostu będzie rzygał do Rygi. Swoją drogą facet jest ślepy, to reszta zmysłów mu się pewnie wzmocniła - jak on nie pozna to żaden. - Stefan machnął ręką
-Czy to nie jest za okrutne.
-Przecież chłopaki robią żarcie, a nie truciznę! [/i]
- Powiedz tylko kiedy, a się zrobi, najlepiej mega mixa niech bierze... a właśnie masz jakąś fajną sprawę dla dziennikarzy? - żółwiowaci nie odpuszczali równie mocno co młodszy Nowicki.
- Zróbcie wersję jak dla jednej osoby. Facet nie lubi się dzielić, a działa na niego hasło 'do rąk własnych na wyłączność". A co mają do tego dziennikarze?" -zaproponował Stefan
- A bo nasza april jest dziennikarka. Chciała mieć pierwsze zdjęciie małego selima gdy go adoptowali"ką, ale po próbie włamania się do domu Bradleja jest trochę spalona.
- Aż tak daleko moje koneksje nie sięgają... I mam umowę z inną dziennikarką
- [ Szkoda, ale jakby co, to jesteśmy do usług
- Jasne będę pamiętał. Tak samo wy, się postarajcie na licytacji, to będziemy tym szczodrzejszy w ilości wędlin.
- Stefek, ty aby nie przesadzasz, żeby takie coś Mustangowi podawać? - wybąkał Stach
-Najwyżej będzie miał rozstrój żołądka... No to panowie pomożecie z licytacją?
Powiedzieli, że pomogą, choć Stacha to niezbyt pocieszyło.

Licytacja
Stasiek rozejrzał się po sali. Nie podobała mu się obstawa przy wszystkich wejściach. Towarzystwo też go przerażało.
-Dobrze, że zabrałem własne picie- Stefan klepnął się po kieszeni na klacie. Wyjątkowo musiał mu przyznać rację. Uwaga Samuel skutecznie zniechęcała do picia i jedzenia tutaj czegokolwiek. I jak mógł stwierdzić - goście podzielili się według narodowości.
Po lewej są Asyryjanie i Aerugianie. Po środku Anastazyjczycy i Ishvalczycy. A
Amestrianie - głównie jak sądził wojskowi. I tam dostrzegł jednego osobnika pozbawionego grupy. Starszy mężczyzna po sześćdziesiątce dosyć twardy z wyglądu, bez dwóch palców.
Wtedy poczuł jak Stefan trąca go w bok: - Ten wygląda jak wujek Jurek.
-Jak większość naszych wujów i stryjów. Czy raczej są starzy, twardzi, albo mają jakieś widoczne pamiątki po bójkach-skwitował starszy Nowicki.
Zatem decyzja zapadła i podszedł do staruszka.
-A witam pana. -Stanisław przybrał manierę Radziwiłła
- Pan jest chyba tym młodym szlachcicem z Radziwiłów? Jestem Arnold Wągielski niegdyś profesor na uniwersytecie Lewowskim - przedstawił się.
- Stanisław Radziwiłł, tak to ja. A ten młodzik to mój przyrodni brat
-Paweł Damięcki. Adiutant szlachetnego pana Radziwiłła.
-wtrącił Stefan
-Tak, tak Pawle, ale to niegrzeczne tak przerywać.
-skarcił młodego żartobliwie mu grożąc palcem. Potem wrócił do rozmówcy- Profesor? Fascynujące! jaka specjalizacja?
- Antropologia Genetyczne. Badałem rzadkie populacje ludzkie Xerxiesian, Ishwalczyków, Gouli, Latroxian, ale głównie Xerxesian
- Czyli jak mniemam waszmościa najbardziej zainteresuje panda wielka, albo Płód dwugłowego człowieka ?
- Raczej owa niewiasta niezwykłego pochodzenia. Widzicie, znam na pamięć wszystkie linie genologiczne gdzie występuje ta mutacja. Jeśli odnalazłem nową... Mmoże odkryję tajemnicę braci Elriców
Stanisław wolał tego nie komentować.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 21-09-2014 o 22:32.
Guren jest offline