Markus opatrzył Dietera jak tylko mógł zważywszy na okoliczności. - Będziesz żył, przyjacielu - skwitował, gdy skończył krytycznie oceniając swe dzieło. - O ile spłukasz swe gardło jakimś zacnym trunkiem w późniejszej chwili. - No dobrze. Jako, że wszyscy cali i wiktoria nasza, to zobaczmy co w tej świątyni poszukiwali zwierzoludzie.
Podszedł do dziur i począł dokładnie oglądać. |