|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-09-2014, 06:57 | #41 |
Reputacja: 1 | Dieter upewniwszy się, że wszystkie mutanty nie z żyją postanowił odwdzięczyć się pięknym za nadobne, chwycił za łopatę, która trafiła go w głowę i zaczął nią okładać nie ruszające się już truchła potworów. - I co? i co hę? Jak wam się to podoba? - zasapany kapłan na pożegnanie jeszcze kopnął ciało albinosa, które po kopnięciu lekko drgnęło, dzięki temu drgnięciu wystraszony kleryk jeszcze raz chwycił swój młot i silnym uderzeniem odcisnął symbol Sigmara na czole potwora. - Markusie, mógłbyś? zapytał wskazując na zranioną głowę, z której wciąż ciekła krew.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
22-09-2014, 09:41 | #42 |
Administrator Reputacja: 1 | Gotfryd uznał, że nie czas w tym momencie cieszyć się ze zwycięstwa. Jeden z przeciwników uciekł, a to mogło zwiastować przyszłe niebezpieczeństwa. Chociaż ranny, Gotfryd z kuszą w dłoni wybiegł z kaplicy, chcąc znaleźć uciekiniera i, jeśli się da, powstrzymać go na zawsze. |
22-09-2014, 09:47 | #43 |
Reputacja: 1 | Markus opatrzył Dietera jak tylko mógł zważywszy na okoliczności. - Będziesz żył, przyjacielu - skwitował, gdy skończył krytycznie oceniając swe dzieło. - O ile spłukasz swe gardło jakimś zacnym trunkiem w późniejszej chwili. - No dobrze. Jako, że wszyscy cali i wiktoria nasza, to zobaczmy co w tej świątyni poszukiwali zwierzoludzie. Podszedł do dziur i począł dokładnie oglądać. |
22-09-2014, 11:39 | #44 |
Reputacja: 1 | Dzięki mocy zaklęcia wielka bestia została pozbawiona broni, a chwilę później życia. Klein rad był, że przyszło im stawać przeciw odmieńcom, bowiem mógł tłumaczyć sobie, że to tylko bestie są, a do tego spaczone przez Mrocznych Bogów i przez to nie zasługują na życie. Inaczej byłoby z ludźmi. Co innego zabić zwierzę lub bestię, a co innego pozbawić życia człowieka. Okupiwszy zwycięstwo kilkoma niegroźnymi i jedną poważniejszą raną Gastona mogli uznać, że poszło całkiem sprawnie. Inne zdanie na ten temat miał zapewne Gaston, ale w tym wypadku było to zrozumiałe. - Markusie, zajmij się Gastonem! - krzyknął do uczonego towarzysza, po czym ruszył za Gotfrydem. Musieli dopaść ostatniego zwierzoludzia, nim zdoła ściągnąć im na kark kolejnych. W biegu zdjął z pleców łuk i wybrał strzałę z kołczanu.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
22-09-2014, 22:26 | #45 |
Reputacja: 1 | No tak chwila braku wiary w siebie i już łokieć przetrącony. Zresztą Gaston mógł się spodziewać, że szczęście go w końcu opuści. W końcu po tym co działo się w Altdorfie, Ranald wiecznie nie mógł nad nim czuwać. - Markus obejrzysz to? - zapytał "Czarny" ściągając kurtkę i odwijając rękaw koszuli. Łokieć bolał jak cholera i powoli nabierał fioletowej barwy. |
23-09-2014, 22:28 | #46 |
Reputacja: 1 | Podwójny świst pocisków został spuentowany śmiertelnym krzykiem zwierzoczłeka. Zaraz nad jego ciałem zaczęły krążyć ptaszyska, kracząc wesoło zadowolone ze świeżego mięsa. Wewnątrz Markus uwijał się przy rannych towarzyszach. W ruch poszły bandaże, nici i nieco gorzałki, a także kawałek włóczni, który posłużył za usztywnienie dla ręki Gastona. Tylko na kilka dni, jak zapewniał Markus. Potem, już w komplecie, zajęli się badaniem zbezczeszczonej świątyni. Wszędzie wokoło ołtarza i w dwóch bocznych kapliczkach, podłoga wykonana z kamiennych płyt została zerwana. Ziemia znajdująca się poniżej, teraz spoczywała na kopcach obok dziur. Same dziury miały różną wielkość i głębokość i wyglądało na to, że nie zostały wykopane według jakiegoś planu. Najwyraźniej zwierzoludzie szukali czegoś na chybił-trafił. |
24-09-2014, 08:22 | #47 |
Administrator Reputacja: 1 | Gotfryd cierpliwie poddał się zabiegom Markusa, a gdy ten opatrzył niezbyt groźną w sumie ranę Gotfryd zaczął się rozglądać po kaplicy. Poprzedni poszukiwacze wiedzieli, być może, czego szukają, ale z pewnością nie wiedzieli, gdzie. W takiej samej sytuacji znajdowali się poszukiwacze aktualni. - Teoretycznie - powiedział - to, czego szukamy, powinno się znajdować przy ołtarzu. Może jakaś dźwignia, dzięki której ołtarze się odsunie? Zaczął obchodzić wspomniany ołtarz, chcąc znaleźć sposób przesunięcia ołtarza. Albo jakieś ślady świadczące o tym, że ów ołtarz był odsuwany. |
25-09-2014, 09:51 | #48 |
Reputacja: 1 | Markus uporał się z łataniem towarzyszy. - Cali i zdrowi. Do następnego razu, oczywiście - puścił oko do Gastona. - Spytałbym czy byłeś żonaty, ale widzę, żeś Ty stary kawaler, he, he. Zatem do wesela się zagoi. Wstał, otrzepał spodnie z wszechobecnego kurzu i pyłu w świątyni. - Ołtarz, to dobre miejsce na poszukiwania - przyznał rację Gotfrydowi cyrulik. - To ja może zacznę opukiwać świątynię od prawej nawy. Dieterze, Sigmar nam wybaczy, prawda? - spytał kapłana. |
25-09-2014, 17:11 | #49 |
Reputacja: 1 | -Wybaczy, wybaczy. O to się nie bój. Najważniejsze znaleźć to czego szukały te potwory i oczyścić, tę splugawioną świątynię Kapłan wstał i zaczął szukać czegokolwiek co mogłoby być dźwignią, jego uwagę głównie zwróciły gargulce
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
26-09-2014, 16:39 | #50 |
Reputacja: 1 | Udało im się dopaść stwora, zanim ten ściągnął tutaj inne. Przeklęte artefakty powiązane z demonem w dziwny sposób przyciągały sługi Chaosu. Widać Khorne próbował nie dopuścić do zniszczenia jednego ze swoich narzędzi zniszczenia. - Cóż, będzie musiał rogaty cap poszukać sobie innego przydupasa... - pomyślał butnie, ale zaraz rozejrzał się wokół trwożliwie. Mimo starań sigmarytów i innych nawiedzonych ludzi bogowie Chaosu wciąż mieli wiele do powiedzenia na ziemiach Imperium. Szczególnie po ostatniej inwazji, która niemal doprowadziła ludzi do upadku. Zbezczeszczona świątynia taka jak ta przypominała o Mrocznych Potęgach aż nadto wyraziście. - Poszukajmy, ale coś mi się widzi, że kielicha tutaj nie znajdziemy. Oni - wskazał na truchła odmieńców - nic nie odnaleźli mimo, że niewątpliwie przyzywani są do miejsca ukrycia przeklętego artefaktu. Oczywiście kielich będzie ukryty gdzieś na terenie klasztoru, jednak mam przeczucie, że nie tutaj. Może w wieży będzie zejście do podziemi... albo na cmentarzu - mogło chodzić o katakumby... - Wolmar zastanawiał się na głos, nie rezygnując z prób zwrócenia uwagi towarzyszy na nie sprawdzoną dotąd wieżę i budynek na przyklasztornym cmentarzu. Jeśli zostaną zaskoczeni tak, jak oni zaskoczyli zwierzoludzi, to będą martwi, nim się zorientują co się dzieje.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |