Dzięki mocy zaklęcia wielka bestia została pozbawiona broni, a chwilę później życia. Klein rad był, że przyszło im stawać przeciw odmieńcom, bowiem mógł tłumaczyć sobie, że to tylko bestie są, a do tego spaczone przez Mrocznych Bogów i przez to nie zasługują na życie. Inaczej byłoby z ludźmi. Co innego zabić zwierzę lub bestię, a co innego pozbawić życia człowieka.
Okupiwszy zwycięstwo kilkoma niegroźnymi i jedną poważniejszą raną Gastona mogli uznać, że poszło całkiem sprawnie. Inne zdanie na ten temat miał zapewne Gaston, ale w tym wypadku było to zrozumiałe. - Markusie, zajmij się Gastonem! - krzyknął do uczonego towarzysza, po czym ruszył za Gotfrydem. Musieli dopaść ostatniego zwierzoludzia, nim zdoła ściągnąć im na kark kolejnych. W biegu zdjął z pleców łuk i wybrał strzałę z kołczanu.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |