Fili uśmiechnął się pod brodą do dziewczynki, dwornie skłonił po czym siłą magii kuglarstwa podniósł powoli jagody z otwartej dłoni dziewczynki i skierował prosto do swoich otwartych ust. - Pozer - ćwierknęła Ptaszka. - Dziękuję „Księżniczko” bardzo dobre. Teraz czas zadbać byś chociaż przez jakiś czas miała piękne odzienie.
Z sakiewki prosto do dłoni Filiego wleciały nici. W tym czasie, odzież dziecka pod skoncentrowanym wzrokiem krasnoluda, powoli się oczyszczała. Dziewczynka stała zadziwiona, obserwując ze zdumieniem jak je ubrudzona ziemią i trawą sukienka staje się czysta. Fili poruszył dłonią i nitka zaczęła za sprawą czaru zszywać rozdarcie w sukience, które mała zdobyła przechodząc za chłopkami przez płot. - Tak teraz jeszcze kolor twojej sukni. „Księżniczkom” przystoi złoto zatem złoty.
To mówiąc ponownie się skoncentrował i po chwili sukienka przybrał kolor starego złota.
Drwal wtedy przerwał zabawę dzieci przerywając i Filiemu - No zmykajcie już bawić się gdzie indziej, dorośli muszą pogadać . „Księżniczko” ten kolor suknia będzie miał tylko jakiś czas. Tyle akurat aby się pobawić.
Ptaszka siedział na ramieniu krasnoluda, ocierała główkę o jego brodę i obserwował psisko.
Orator Kapłan Moradina nie był zachwycony, iż przerwano mu zabawę. - Gospodarzu cożeście tacy kwaśni, że dzieciom bawić się nie pozwalacie. Trochę radości im nie zaszkodzi. Wasza mina kwasi pewnie mleko a obecność mrozi wszystko.
Po tych słowach krasnolud spojrzał z uśmiechem na dłoń chłopa spoczywającą na trzonku siekiery. Chłop wstrząsną ręką i spojrzał zdumiony na krasnoluda gdy poczuł, iż faktycznie trzonek siekiery, na której opierał rękę, stał się chłodny w dotyku. - Niech wam Moradin i Wielka Matka sprzyjają gospodarzu. Niech nauczą też czerpania radości z drobnych rzeczy. – po tych słowach roześmiał się i ruszył za towarzyszami.
Przed gospodą złapał jakiegoś stajennego rzucił mu pół srebrnika i nakazał dobrze zaopiekować się „Baryłką”. Chwycił tylko sakwy z kuca i podążył do karczmy . - Witajcie pokój Moradina tej karczmie. Jako rzekł mój towarzysz szukamy Waszego Starszego. Słoneczko w międzyczasie podaj nam dzban porządnie schłodzonego piwa. - uśmiechnął się do kelnerki Fili.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 23-09-2014 o 14:36.
|