Wszystko działo się szybko i mało realnie, przypominało kadry z męczącego sennego koszmaru. Ziemia trzęsła się w posadach i wdowa Reed zmuszona została przykucnąć wbijając bezradne palce w kamieniste podłoże. Pozostało jedynie czekać aż ten chaos przeminie. Pomyślała oczywiście o panu Price'ie i panu Wikebaw, którzy zostali na dole i niechybnie przysypywani są warstwą gruzu. Fakt ten dość mocno wstrząsnął lekarką bo, choć nie przyznałaby tego na głos, zżyła się dość mocno z jednookim ex-szeryfem. Mimo naręcza jego dokuczliwych wad był jedynym stałym elementem w jej zaciekłej pogoni za Diabłem.
Kątem oka zobaczyła rzeczonego kryminalistę znikającego w wejściu budynku. Czy mogła teraz się wycofać? Bez Price u swego boku nie czuła się już tak pewnie, ale na szczęście nie została całkiem sama. Za radą Hawkesa trzymała się z tyłu, ruszyła jednak w stronę zabudowań. W połach kurtki odnalazła chłód rewolweru. Nie była wytrawnym strzelcem ale potrafiła posługiwać się bronią. Jeśli uda jej się wyczekać odpowiedniego momentu... jest szansa aby wszystko to zakończyć. |