Ernst zjawił się na polu walki jako jeden z pierwszych, ale i tak okazało się, że był bardzo spóźniony.
Wszyscy byli spóźnieni i nie było kogo ratować.
Jedyne, co można było zrobić, to dokładnie sprawdzić wszystkie ślady - co nic nie dało.
Po powrocie do wioski Ernst przyłączył się do przygotowań do obrony, jednak skupił się na wszystkim, co związane było z ogniem. Od dawna było wiadomo, że najtwardsze nawet paskudztwo, które nie obawiało się żelaza, bało się ognia.
Gdy jednak Carl zaproponował zorganizowanie spotkania i narady, Ernst natychmiast poparł tę propozycję. |