Szliście wesołymi Martwymi Wrotami, a życzliwi mieszkańcy uśmiechali się i pluli wam na buty. Czasem ktoś przetrącił was z bara. Grupa dzieciaków beztrosko obrzuciła Yavandira gnojem krzycząc coś o śmierdzących elfach. Margaret była zaś macana w każdej węższej uliczce.
Poszliście do kupca kupą. Kupiec jak to kupiec, był starym i zapewne niezwykle napalonym na wdzięki Margaret człowiekiem. Razem staraliście dokonać się wyceny przedmiotów. Jednak ta sztuka nie do końca wam się udała. Co innego jeśli chodzi o targowanie! Wyszło wyśmienicie. Cała piątka tak zakręciła sklepikarzem, że ten nie wiedział w końcu z kim ma się licytować. Do tego urodziwa dama rozpraszała jego uwagę skutecznie.
Udało się wam zakupić wszystkie wskazane przez was towary: moździerz i tłuczek, metalowa menażka, mały worek, sznurek, kilka pustych butelek z korkiem, 2/3 butelki jak najbardziej czystego alkoholu, igła do szycia, kilka kartek papieru, pochodnia oraz prowiant na siedem dni kosztowały jedynie
5 złotych koron.
Prowiant, butelka gorzałki, kilof, pochodnia, tarcza, worek, kreda za jedyne
10 złotych koron.
Z kolei dwie pochodnie, prowiant i bukłak z wodą, a do tego zamiana kaptanu na pełną skórznie okazały się kosztować w sumie
15 złotych koron.
Znając ceny mogliście podjąć decyzję o zakupie i skierować swoje kroki dalej.