Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2014, 20:50   #15
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
- O tak, zdecydowanie... Przydałaby się mapa tej kopalni... I może przewodnik... Ale to można na miejscu albo przez radio spytać... - pokiwał w zamysleniu głową słuchając słow kapitana. Znów mówił nie bardzo wiadomo do kogo.

- Dzielni ludzie. Prawdzwi synowie Imperium! - wyraził swoją pochwałę i entuzjazm słysząc jak miejscowi poradzili sobie z atakiem obcych. W końću ludzie nie mieli takich możliwości jak oni, elitarni obrońcy Imperium i coś co oni likwidowali tuzinami dla takiego oddziałku samoobrony wspartej paroma Gwardzistami mogło być prawdziwym wyzwaniem. - Mówię wam bracia, że warto poznać i walczyć w imieniu takich ludzi. - dodał jeszcze kiwając z uznaniem głową.

Słysząc jednak dalszy raport oficera o sytuacji na całej planecie sposępniał. Takie walki podjazdowe nie były niebezpieczne dla zorganizowanych, większych oddziałów ludzi nie mowiąc o nich ale angażowały ich nie pozwalając ruszyć dalej. Co więcej gdy ruszali spacyfikować jedną grupę to siła rzeczy nie mogli spacyfikować innej. Wygladało na to, że płomień ataku xenos został co prawda zduszony ale nadal się tlił. I było realne niebezpieczeństwo, że rozpali się na nowo. A oni przecież nie mogli być wszędzie. - Jakieś wabiki by się przydały... Ściągnąć ich w jedno miejsce z ich nor i wytłuc plugastwo... A potem wypalić ich gniazda... - skrzywił się i splunął z zawziętą złością. Potrzebowali planu. Generalnej strategii jak wygrać wojnę o tę planetę.

Gdy miał okazję przejżał malutki składzik z bronią zgromadzoną na pokładzie transportera. Jego uwagę zwróciły zwłaszcza miotacze ognia. Można było za ich pomocą dosłownie wypalić cholerstwo do czystej imperialnej ziemi. Te piłomiecze też wyglądały ciekawie. Na czas drogi jednak zajął się jak zwykle obsługą pokładowego ciężkiego boltera. Dlatego często zostawał w transporterze zapewniając reszcie team'u wsparcie ogniowe tej uniwersalnej broni. No chyba, że rozkaz albo sytuacja wymagała aby rozwalić coś ciężkiego niekoniecznie w pobliżu ich Rhino.

Całe zajście pomiędzy swoim pobratymcem a synem El'Jonsona obserwował z mieszanymi uczuciami. Lubił dobrą walkę ale dobycie broni na drugiego brata, nawet potomka Lion'a uważał za przesadę. Spora przesadę. Więc gdy zauważył co Ur - Dragon planuje uśmiechnął się. Wciąż na stanowisku przy włazie również znalazł się pomiędzy zwaśnionymi braćmi razem z kierowcą.

- O - o - o! Dokładnie jak brat Ur - Dagon mówi! Chciecie się pojedynkować i przekonać się, że syn Russ'a jest lepszy? Proponuję wam by o tym przekonali nas te zaślinione pokraki co do nich jedziemy. Ten z was który rozwali ich więcej wygrywa. Co wy na to? - spojrzał uważnie najpierw na Wilka potem na Lwa. Jego zdaniem taka rywalizacja przyniosłaby pożytek im wszystkim. To, że tu jeden zadźga drugiego czy chociaż wyłaczy z walki jakoś nie widział jak miałoby wzmoznić ich siłę uderzeniową.

- A teraz proponuję zbierać się. Ludzie czekają na naszą pomoc a xenos na nasze miotacze. Nie wypada kazać im czekać prawda? - spytał miał nadzieję na koniec.
 
Pipboy79 jest offline