- ludzie może i dzielni. Jednak i tak ich słabe ciała zawiodą. Umysły ulegną szaleństwu i strachowi a mięśnie zawiodą. - Bannus skomentował chrapliwym syntetycznym głosem słowa brata Lupus 'a na temat dzielnych obrońców. Widać było, iż nie darzy ludzi specjalnym szacunkiem, ani nie cechuje się szczególną wiarą w ludzkie możliwości.
Dudniący śmiech, niczym szczęk zardzewiałego żelastwa, uniósł się nad niedoszłym pobojowiskiem. - Ależ bracia. Dajcie im się pozabijać. A zwycięzcę osobiście utłukę. Za zdradę oraz słabość i tchórzostwo w obliczu wroga! - Bannus uniósł się z szczękiem pancerza i sykiem hydraulicznych siłowników. Nie był najwyższy z nich, Salamander go przewyższał, za to był szerszy w barach niż większość braci. - Doprawdy, wilczek i kotek skaczą sobie do gardeł, w przed godzinę walki z wrogiem. Żałosne. Współzawodnictwo hartuje stal ciała i ducha. Lecz folgowanie swym patetycznym waśniom, gdy czeka nas walka w imię imperatora, to słabość! Zdrada na obowiązku wobec braci i imperatora! Nie będę tego tolerował.
- Zachowajcie swe godne politowania animozje na później. Przekładanie osobistych spraw nad obowiązek wobec służby i imperium? Wstyd bracia! Dość tej dziecinady. Do transportera i przygotować się do walki przeciw wrogom imperatora. Zaniesiemy im nasz gniew! Niech wiją się u naszych stóp! - Bannus skierował swe ciężkie stalowe kroki do wnętrza transportowca. Nie było nic więcej do powiedzenia.
Gdy Rhino ruszył, Bannus rozszerzył swą percepcję, i omiatał swym umysłem najbliższe otoczenie, w poszukiwaniu innych umysłów. Jego wbudowany auspex również przeczesywał teren w poszukiwaniu wroga. Czy było coś cudowniejszego niż potęga umysłu współgrająca z boską maszyną? Zimna logika i ogień duszy. |