Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2014, 20:21   #15
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Weszli do środka i na przywitanie zostali zalani potokiem mowy bez ładu i składu. Ów potok wydobywał się z ust Sary, która z tego co dało się szybko spostrzec lubiła mówić. Początkowo mówiła w miarę składnie i na temat, lecz szybko zeszła z tematu. Przez dłuższą chwilę zdążyła obgadać kilka swoich sąsiadek, by wreszcie spostrzec, że nikt jej nie słucha. Na całe szczęście dla ich uszu i czasu szybko się ulotniła za drzwiami, które prowadziły do kuchni. Mając wreszcie wolne przejście ruszyli do najbliższej ławy.

Rardas zajął miejsce najbliżej ściany, gdyż pozwalało mu to lepiej zakamuflować swój ogon, którego ukrycie nastręczało sporych problemów zwłaszcza przy siedzeniu. Wreszcie jednak ukrył go częściowo pod stołem, a częściowo zawinął za sobą. Płaszcz dopełniał dzieła i mógł być spokojny. Gdy skończył mościć sobie miejsce przy stole zagadnął do nich mężczyzna z którego ręką było coś nie tak. Zaczął mówić o swych perypetiach, by wreszcie ogłosić, że jest domorosłym kartografem i, że za srebrnika jest gotowy im sprzedać mapę własnej roboty. Rardas stwierdził szybko, że jest to raczej chęć zarobku na ludzkiej naiwności, niż szczera pomoc, dlatego też odejście tego od stołu skwitował ukrytą ulgą.

Wreszcie spotkali tego, za którego sprawą przybyli do Przesieki. Starszy Hogan opowiedział im zwięźle co się wydarzyło oraz polecił by odwiedzić kilka osób, które dostarczą im innych informacji. Dodać jeszcze trzeba, że w czasie, gdy wysłuchiwali tego co Starszy miał im do powiedzenia służka zadbała o ich brzuchy. Mięso było dobre i zjadliwe. Miód słaby, lecz przynajmniej można było się napić i nie lękać o to, że szybko dłoń nie będzie w pełni swych sił. Rardas skrupulatnie pochłonął swoją porcję. Był przyzwyczajony do tego, że jedzenia nie miał pod dostatkiem, a wtedy każdy kęs się liczył. Mimo tego, że od czasu przygody z karawaną nie cierpiał głodu, to i tak nie zatracił nawyków, które przez wiele lat zapewniały mu przetrwanie.

Ważną wskazówką było to, że koboldy zaatakowały krowy. Czyżby były głodne i postanowiły zapolować na łatwą zwierzynę? Było to możliwe, choć raczej gdyby tak było to nie skończyło by się na tylko jednym ataku, biorąc pod uwagę również to, że łup nie był zbyt obfity. Intrygujące było również to, że zgubiony przez nie sztylet był niezwyczajny. Mogło to oznaczać, że nie działają same, a z czyjegoś nakazu, lub z czyimś wsparciem. To coś, lub ktoś jeszcze się nie ujawniło, a to z kolei nie było zbyt dobrą wieścią. Oczywiście były to jak na razie tylko przypuszczenia, które to krążyły w umyśle Rardasa, który to postanowił zachować je dla siebie, zwłaszcza, że ich prawdopodobieństwo było wątpliwe.

Po tym jak Starszy Przesieki ich opuścił to właśnie Draugdin rozpoczął rozmowę.
-Moim zdaniem to właśnie Fili powinien zamienić słówko, czy dwa z tym kowalem. Znają się w końcu na tym samym fachu.- wyraził swe zdanie Rardas, po czym oparł się plecami o ścianę i powiódł oczyma po pozostałych oraz po gospodzie. -Co sądzicie o tej "mapie"? Dla mnie to raczej zwykłe oszustwo.- poruszył przy okazji sprawę domorosłego kartografa. Swoje pytanie jednak zadał na tyle cicho, że było słyszalne tylko dla ich grupy.
 
Zormar jest offline