Drzwi łatwo ustąpiły pod naporem dwóch krasnoludzkich młotów. A jakżeby inaczej? Zardzewiałe zawiasy i spróchniałe deski nie miały szans wobec dwóch maszynek do miażdżenia. Ze skrzynią nie poszło po dobroci, Derlin był jednak pewny że pójdzie z nią po złości.
- To, co, pierdalniem póki żeśmy są z Rurkiem na rauszu! - odezwał się do pozostałych, a widząc ich powątpiewające miny dodał - Zrobimy to delikatnie, obiecuję... jakbyśmy palcowali córkę króla przy obiednym stole...
I wyszczerzył zęby w błagalnym uśmiechu, kiwając młotem przed ich twarzami.
__________________ Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul! |