Wladymir długo nie mógł się przyzwyczaić, że coś go uwiera w głowę ale w końcu stwierdził, że to byle jaka ale przynajmniej ochrona.
Z wyciągnięty łukiem stał i lustrował otoczenie nie chcąc się gdzieś rozłaził gdyż i tak marnie widział w tym świetle.
Nagle gdy zobaczył jakieś małe stworzonko jego instynkt wojownik wziął górę i nie namyślając się długo wystrzelił w potworka. |