Nim Starszy udał się na stronę udzielił odpowiedzi Filiemu:
- Mamy złoto i jeżeli przyniesiecie nam ogony, zapłacimy. Gdzie mielibyśmy się schować z waszą zapłatą? Poza tym gdybym was oszukał, spotkałaby mnie znacznie gorsza kara - gniew Ory. O szczegóły musicie zapytać Janusa, wszak tylko on dobrze widział uchodzące bestyje. Co do tego, że akurat k o b o l d y, grasują w Lesie, to mamy pewność. Chyba, że po świecie pełzają inne jaszczurko-podobne stwory, sięgające człowiekowi mniej więcej do pasa i szczekające niczym psy. Cielaki były młode - ledwo co się ocieliły, a co do liczby wiem tylko tyle, że była ich cała hałastra.
Na wzmiankę o czterech tysiącach sztuk złota Starszy spąsowiał:
- To o t a k i c h pieniądzach mówimy...? - przysiadł jeszcze raz na ławie.
- Nie mamy i mieć nie będziemy - krasnolud najwyraźniej podłamał starszego. - Cztery tysiące?! - pokręcił głową. - Czyli, że to p l e m i ę może liczyć sobie więcej niż cała Przesieka?
Westchnął ciężko i dźwignął się ponownie.
- Teraz to tym bardziej muszę iść za potrzebą. Wiecie gdzie mnie szukać panowie - rzucił na odchodne i nie oglądając się za siebie wyszedł. |