Ponowna wyprawa nad podziemną rzekę nie przyniosła zbyt wiele. I nawet to, że mógł stanąć suchą nogą na resztkach zwalonej kolumny niewiele dało. Tyle tylko, ze mógł spokojnie rozejrzeć się dokoła i wyciągnąć wnioski.
- Wyciągnijcie mnie - powiedział, a gdy to nic nie dało, bo zapewne zagłuszany szumem wody głos nie dotarł do uszu kompanów, szarpnął dwa razy linę, co było umówionym wcześniej znakiem.
- Możemy wracać - powiedział, gdy już się znalazł na górze. - Nic tu po nas. Pod kopalnią znajduje się zapewne krasnoludzkie miasto, bo z tej sali - wskazał na zalane woda pomieszczenie - prowadzi następne przejście w tamtą - machnął ręką pokazując kierunek - stronę. Do korytarza, albo do następnej sali. Jednak prawie całe jest zalane wodą, więc by trzeba być rybą, żeby dokładniej sprawdzić, dokąd prowadzi. Skoro tutaj tak wygląda, to pewnie i wszędzie rozpanoszyła się woda. Nie dowiemy się, chyba że gdzie indziej znajdziemy zejście w dół. |