Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2014, 16:42   #30
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
O dziwo, teraz bał się nieco mniej - dlatego, bo światło zostało zapalone. Barwy nabrały dawnej sprężystości, kontury wyostrzyły się, ruch zdawał się mniej rozmazany. Już nic nie kryło się w cieniach, by wychynąć niepostrzeżenie i zaatakować. Nie znaczyło to, że stał się bardziej bezpieczny i zdawał sobie z tego sprawę, lecz wciąż pierwotne instynkty radowały się z nowego źródła światła. Nieco straciły rezon, gdy w następnej chwili poraziła je onieśmielająca czerwień pulsującej lampki.

Dźwięk alarmu skrępował Yao niczym niewidzialne więzy. Przeszył ciało jak namacalne spektrum, pozostawiając wrażenie wręcz materialnego dotyku. Nieoczekiwana synestezja trwała jedynie przez chwilkę, po której chłopak otrząsnął się. Krew w żyłach wrzała, ciało gotowało się do ucieczki. W głowie brzęczało głuche „to nie są ćwiczenia”, wywrzeszczane przez wysokiej jakości - lecz jakby nieco zbyt krzykliwe - głośniki. Kropelka potu spłynęła wzdłuż skroni, pokonała drogę przez policzek i zniknęła w materiale kombinezonu.

W końcu wziął głęboki wdech. Na szczęście powietrze okazało się nie być toksyczne i mógł sobie pozwolić na kolejny. Wciąż spoglądał na napis informujący o przerwaniu procedur, gdy drzwi do sali... otworzyły się.

„Być może zatrzymywały nas w środku... lecz równocześnie ochraniały od tego, co na zewnątrz”, pomyślał. Wpatrywał się niemo w otwór, który stał w ścianie niczym wykrzyknik. Yao wyczekiwał szarżującego byka, niczym w hiszpańskiej korridzie, albo zastępów powolnie człapiących zombie, zostawiających na podłodze ślady z krwi i mózgów. Zadowoliłby się nawet brygadą komandosów, lub zwykłą, szarą Alreuną. Zamiast tego ujrzał coś znacznie bardziej szokującego - pustkę. Zdawała się nawet prowokować.

Poruszył się niepewnie, jak gdyby nie mógł się na coś zdecydować. Przeniósł wzrok na pozostałych, szukając inspiracji... gdy kątem oka ujrzał białą smugę znikającą gdzieś w oddali korytarza. Zjawisko trwało jedynie ułamek sekundy i Yao właściwie z marszu uznał, że to przewidzenie. Jakaś plama na siatkówce, która dla zachcianki pojawiła się i zniknęła, lub może gra świateł i cieni, czy zwykłe urojenie.

„Lecz jednak...”, zaczął w duchu, nie kwapiąc się do dokończenia zdania.

Biel, którą ujrzał, nie była zupełnie czysta - przypominała kość słoniową... tak jak włosy Hillevi. Czy istniała szansa, że to mogła być... ona? Już wcześniej przejawiała skłonności do ucieczek, więc gdy ujrzała otwarte drzwi - takie, jakie stały przed Yao w tej chwili - mogła skorzystać z okazji.

„To urojenie”, napomniał się. „Jeżeli bardzo chcesz kogoś zobaczyć, to go zobaczysz. Możesz ujrzeć wiele rzeczy, jeśli tylko się postarasz... lecz ostatnimi w kolejności będą kaftan bezpieczeństwa i nagie ściany. Uspokój się”.

Dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa. Umysłem zawładnęły konkurencyjne w stosunku do poprzednich myśli oraz wizja świata, w którym naprawdę mignęła mu w oczach albinoska... a on mógłby ją doścignąć i znów ujrzeć - w pełnej mierze. Usłyszeć znajome pozbawione emocji zdawkowe zdania. Poczuć się znowu bezpiecznym.

Jeszcze chwilę się wahał, lecz przez cały ten czas z wolna wzrastało przekonanie, że nie może zrezygnować. Musi spróbować

Wystartował w kierunku drzwi, mając nadzieję, że nie będzie tego bardzo żałował.
https://www.youtube.com/watch?v=nnVHTwwGS7M
 
Ombrose jest offline