Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2014, 22:58   #83
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Quelnatham Tassilar, Ocero, Erilien en Treves
CZĘŚĆ PIERWSZA

- Przyjaciel czy…? - Zapytał Erilien bezwednie sięgając po miecz.
- Nie… wydaje mi się… - zaczął niepewnie Aeron, ale nie kontynuował.
Selunita wyciągnął tarczę i broń, po czym spojrzał na Eriliena.
- Chcesz, żebym w metalowej zbroi szedł na wzniesienie, kiedy zbliża się do nas burza? Dobrze, że Talos jest niedostępny, bo chyba nie przyciągnąłbym jego uwagi bardziej.
- Już zapomnieliście Czcigodny o swojej zdobyczy?
- Co, mam odwołać zbroje jak tylko burza uderzy? Ciągle będziemy na wzniesieniu, a ja w kawałku blachy. Po za tym, skąd wiemy, że mają złe intencje?
- Dobrze, już dobrze. Odpocznijcie po posiłku Waleczny, sam szybciej sprawdzę kto też za nami podąża.
- Erilienie… - odezwał się Aeron. - Nie mam pewności.... Nie wiem czy teraz znajdziesz kogokolwiek… Czy znajdziesz kiedyś…
- Mów jaśniej Aeronie.
Ocero spojrzał na Aerona i westchnął.
- Wizje na jawie… albo brak snu zaczyna się do niego dobierać.
Aeron spojrzał poirytowany na Ocero.
- Zakładam, że zyskałeś nie lada doświadczenie w takich. - przeniósł spojrzenie na Eriliena. - Ja… Nie umiem powiedzieć czy na pewno teraz za nami ktoś podąża… Czy będzie podążać. Widziałem kobietę dosiadającą konia, która ze wzniesienie spoglądała na nas, na mnie… Była to ciemna noc, chmury zasnuwały niebo, a wraz za nią podążała śmierć. - westchnął. - Widziałem to jeszcze przed sprawą z Ocero, więc jak była możliwość, że to jego partnerka to zaaranżowała, to miałem obawy, ale… to nie była ona.
- Zapytałbym czemu mówisz nam o tym dopiero teraz, ale wydaje się to być bez sensu. - Selunita westchnął i spojrzał na pagórek - Jeżeli trafi mnie piorun, to w następnym mieście kupujecie mi jakiś amulet, który będzie mnie chronił przed błyskawicami.
- Myślę, ze najlepszy do tego celu jest amulet Talosa. - Zażartował paladyn po czym juz poważniejszym tonem dodał. - Skoro więc zgłaszacie się Czcigodny na ochotnika, życzę wam powodzenia.
- Pójdę z nim - Quelnatham odezwał się sennie. Ciągle walczył z tym dziwnym rozproszeniem, które trzymało go od rana. - Może spostrzegę coś czego zwykłym wzrokiem nie widać.

Selunita wzruszył ramionami i ruszył w stronę wzniesienia. W połowie drogi wydał komendę pierścioniowi i przyzwał swoję zbroję. Upewniał się co chwilę, czy Quelnatham za nim nadąża. Świetnie, teraz elfy się nie wysypiają. Jeszcze się skończy tym, że tyko on ucieszy się z widoku Waterdeep bo reszta będzie zbyt zgorzkniała, aby przejrzeć przez swe wory pod oczami.
Kiedy Quelnatham ruszył za Ocero w pewnym momencie Aeron zrównał się z elfem i zapytał z troską w głosie:
- Dobrze się już czujesz?
- Nie - odpowiedział krótko mag. Wchodzenie na łagodne wzgórze pozbawiło go oddechu. Zatrzymał się i powstrzymując sapanie dodał: - W nocy… miałem sen. Nie, widzenie, coś bardzo dziwnego. Nie mogłem się obudzić - potarł się po policzku wspominając sposoby paladyna na cucenie - i nic nie pamiętam. Czuję tylko, że było to coś ważnego. - skończył i ponownie zaczął się wspinać.
Pół-elf zatrzymał się i popatrzył smutno za Quelnathamem dodając wystarczająco, aby go Quelnatham dosłyszał.
- Wróci do ciebie… To zawsze wraca… - po czym skierował swe kroki w dół, do Eriliena. Spojrzał na paladyna i mruknął. - Źle z nim...
Kiedy Ocero dotarł na wzniesienie widział, jak ciężkie, burzowe chmury zaraz dotrą do ich obozowiska. Wiatr tutaj wiał konkretnie, chłodnym podmuchem, a deszcz zaczynał padać coraz śmielej.Nigdzie jednak nie było żadnej kobiety na koniu ni podążającej za nią śmierci.
- No to jestem zawiedziony…- mruknął do siebie Selunita i spojrzałn na zbliżającego się elfa - Nic nie widze, może powinniśmy tu przyjści jak zacznie lać, a jedyne źródło światła to błyskawice?
Czarodziej na wszelki wypadek postanowił skupić się na wykryciu magii.
Wykrycie magii także nic nie dało, ale Quelnatham zauważył coś, czego ludzkie oczy nie dostrzegły w tych warunkach. Ledwo było już to zauważalne, jako że ziemia robiła się rozmokła, a wiatr zaczął targać źdźbłami traw, jednak wieszcz dostrzegł przygniecony do ziemi kawałek traw, który wskazywał na to, że coś, lub ktoś, znajdowało się dłuższy czas w tym miejscu.
- Nie jestem pewien, ale wydaje się jakby ktoś tu był - wskazał towarzyszom ślad. - Może to przypadek, ale jeśli ktoś nas śledzi powinniśmy wzmóc ostrożność.
- Pojedyńczy ktoś, ale się zgodzę. Wrócmy do naszych towarzyszy, zanim niebo zacznie beczeć. - Ocero spojrzał jeszcze raz na teren przed nimi i ruszył spowrotem w dół wzniesienia. Spojrzał pozostałych członków drużyny, kiedy do nich dotarł. - No nikogo, teraz tam nie ma. Quelnatham dostrzegł jakieś ślady więc najwyraźniej nasza podglądaczka odjechała i zabrała śmierć ze sobą.
Aeron skrzywił się na ostatnie słowa Ocero i prychnął.
- Bawi cię to?
Ocero westchnął.
- A ponoć elfy mają być pogodniejszą z ras Torilu. Naprawdę żarty do was nie docierają? Tak czy inaczej ktoś tam był, ale odjechał. Będzie lepiej jeżeli postaramy się o większą ostrożność.
Pół-elf odczekał, aż Quelnatham zejdzie ze wzgórza i wtedy podszedł do niego.
- Miewałeś już takie… widzenia? Jak to teraz? - skrzywił się, kiedy kolejna kropla deszczu spadła mu na głowę. - Chyba powinniśmy się schronić.
- Tak, tak. Pamiętasz, dlatego przyjechałem do Silverymoon. - odpowiedział chowając się do rozłożonego już namiotu.
- Ale takie widzenia, których nie pamiętasz, a wiesz, że były - odparł Aeron również chowając się do tego namiotu.
Mag zamyślił się chwilę. - Nie, chyba nie. Tobie się takie zdarzały?
- Taaak. - mruknął Aeron. - Ale w większości w końcu do mnie wracały i niekoniecznie było to pożądane.
- Mhm - elf pokiwał głową. - Ciekaw jestem czy tak będzie w moim przypadku. Tymczasem… nie zaszkodzi zachować dodatkowych środków ostrożności. - dodał po czym wyciągnął kawałek srebrnego drutu i owinął nim wyciągnięty zaraz potem drobny dzwoneczek, który zaczepił o płótno namiotu. - Zaklęcie ostrzeże mnie jeśli ktoś miałby się do nas podkraść.
Rudy pół-elf pokiwał głową i zapytał: - Quelnathamie… Myślisz, że to możliwe, abym nauczył się zamiast spać zapadać w trans?
- Być może… - odparł zdziwiony mag. - Słyszałem kiedyś o takim przypadku. Nie sądź jednak, że pomoże ci to zapanować nad widzeniami. Jak widzieliście nawet doświadczony mistrz poznania nie jest w stanie. I ani moja elfia krew, ani zaduma nie dały mi żadnej przewagi. - dodał z powątpiewaniem.
- Może jednak, jak twierdzi Erilien, będzie to lepsze niż bezsenność... Chociaż czasami świadomie w nią uciekam, żeby nie mieć… widzeń - odparł szczerze.
- Zatem trans ci nie pomoże. To nie jest droga ucieczki przed wizjami. Będziesz się musiał z nimi pogodzić albo pogodzić się z bezsennością. - odpowiedział Quelnatham.
- Mhm… - mruknął Aeron. - Ale przynajmniej bliżej będzie mi do elfa…- ruszył do wyjścia, tylko na chwilę zatrzymał się w nim i dodał: Mam nadzieję, że dziś nic cię nie będzie niepokoiło.
Aeron szybko przeniósł się do drugiego namiotu i padł na swoje posłanie nic nie mówiąc.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline