Oswald wrócił na górę i próbował odwieść od dalszej eksploracji szczeliny i tego, co w niej się ukazało - krasnoludzkich sal. - Ja jednak spróbuję... - Mortensen nie chciał rezygnować po napotkaniu pierwszych trudności. A i nie spodziewał się tutaj napotkać żadnych odmieńców, co tylko na zdrowie mogło mu wyjść. - Przytrzymajcie linę i dajcie jaką zapasową. Może uda się gdzieś zaczepić i łatwiej będzie na dole.
Na górze, po drugiej stronie rozpadliny, zamierzał zostawić niemalże wszystko, co mogło utrudnić mu przedzieranie się przez zalaną komnatę, łącznie z łukiem, mieczem i skórzaną kurtą. Bosy, jedynie w spodniach i koszuli, uzbrojony w sztylet i zwój liny spróbuje opuścić się na strzaskaną kolumnę, a tam obwiązać kolejną linę wokół niej, a drugi koniec wokół pasa. Miało to zabezpieczyć go przed porwaniem przez rzekę, gdyby nurt okazał się zbyt silny.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |