Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2014, 00:29   #148
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
W karczmie już od wczoraj był Armin, nie gadał za wiele, więcej obserwował i nasłuchiwał. Nie oszukując zamienił w prawdzie wczoraj kilka słów z karczmarzem, bo ino rozgadany krasnal, ale w tych stronach niechęć krasnali do elfów była jeszcze większa, o tym zdążył się już przekonać przy bramie wejściowej do Fortecy Skalfa. Wymyślali sobie zawyżone opłaty za przejazd z powodu, ze nie jest krasnoludem, a że elfem to jeszcze więcej. Słyszał jak szeptali pomiędzy sobą o spiczastych uszach. Karczma istny cyrk gdzie ludzie, a raczej mniejszo-ludzie grają w gry, które wymyślić mógł tylko krasnolud, bo kto do licha słyszał o „rzutkach z przeszkodami”, bądź grę o dziwnych zasadach, w której to trzeba rzucić rzutką do tarczy w możliwie jak najdziwniejszy sposób, a przeciwnicy muszą ten sposób powtórzyć istna paranoja. Tak więc elfowi już się tutaj tak bardzo podobało jak człowiekowi podobać się może brodata krasnoludzka kobiecina.

Plan był prosty znaleźć jakichś narwańców, którzy będą potrzebowali medyka, zejść z nimi do tych pieprzonych tuneli i wyrwać z nich trochę złota. Jak się okazało, narwańców było wielu, ale wyglądali oni już w pierwszego na przegranych, jakiś garbaty człowiek z drewnianą szufelką, czy niziołek z pięćdziesięcioma workami - optymista, a raczej marzyciel, gdzie tu pomyślunek, przecie na pierwszym lepszym korytarzu zabłądzą i tam zemrą. Za przepustkę elf jak to bywa w krasnoudzkich mieścinach musiał słono zapłacić, na początku wcale jej nie chcieli mu dać, ale jako, że posłużył się swą profesją to i trochę zmieniło, ale niewiele. Elf miał to po swe szpiczaste uszy, ale chęć wzbogacenia się byłą znacznie silniejsza. Kto chce do końca życia żreć zupę z jakichś szyszek. Tutaj nawet ta zupa nie smakowała jak powinna. Siedząc w karczmie przy stole, na którym zaschnięte rzygowiny mieszały się z rozlanym piwem nic nie mogło być tak jak powinno, elf aż bał się zamawiać wina, bo nie wiedział czego się może spodziewać.


Los się jednak do niego uśmiechnął, bowiem gdy elf już tracił nadzieję i myślał, że musi zostać przy jadłospisie z szyszek, nagle na horyzoncie pojawiała się grupka, była to taka grupka narwańców o jakiej myślał. Pierwszy prawie dwumetrowy mężczyzna. Szerokie bary i zacięty wyraz twarzy - "może, może" - pomyślał. Dalej krasnolud, elf zaklął po cichu. kolejny rudy krasnolud, no i chudy człowiek z długimi zaniedbanymi włosami - "jak tak można" - pomyślał dotykając swoich czystych, zadbanych włosów. Mężczyzna wyglądał na łowcę. Kto jak kto ale Armin potrafił ocenić człeka, czasem się mylił, ale w większości przypadków miał rację.

Owy niezadbany człowiek siadł tuż koło niego, niepytając wpierwej czy może to jeszcze zaczął mu wytykać, że taką zupę je, a nie inną. Przecież to nie w kulturze aby człekowi do talerza zaglądać, w jednym miał rację - nie przelewało się ani w talerzu ani w kieszeni.

-Zwą mnie Armin, i rzec muszę, acz zajęcia poszukuję. Czy szukacie kogoś dodatkowego? Znam się na leczeniu jak nikt inny, a ktoś taki w drużynie może być niezastąpiony. - powiedział chcąc zwiększyć swe szansę na przyjęcie, ale dalej nie mogąc skupić się na człowieku, którego włosy niemal się kleiły, teraz stracił apetyt na zupę, która i tak była ohydna.
 
Inferian jest offline