Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2014, 17:50   #122
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Gdy inni rozmawiali, Jimmy Hawkes milczał. Gdy planowali, on do planów ich się nie wtrącał.
Nie było potrzeby.
Delikatny uśmieszek towarzyszył mu, gdy Wielebny z Harrisem już dzielili skórę na Haprerze.
Przypomniało się bowiem „Morte” jak on czynił podobnie, przed kilkoma dniami. I jak to się skończyło. Nie zapomniał też trupów, jakie pozostawili za sobą po drodze.
Prawda była taka, że jak dotąd przeklęty „Dziki Diabeł” ciągle się im wymykał. Ciągle bywał o krok przed nimi. Teraz mieli szansę go dopaść i liczyli na to, że zdołają go unieszkodliwić?
Zabawna pewność siebie.
Prawda jest jednak taka, że nie można unieszkodliwić grzechotnika odcinając mu grzechotkę. A jedynie poprzez odcinanie łba. A Hawkes od początku tej wyprawy brał pod uwagę własną śmierć i zgony pozostałych towarzyszy broni.
Nie odzywał się jednak, skupiając się pozornie na sprawdzaniu własnych spluw. Musiał być pewny ich niezawodności.
Po czym skinął na pożegnanie kapeluszem pani Reed i Olsenowi i ruszył za Wielebnymi i Harrisem, zaciskając dłonie na sztucerze. Nie zamierzał wchodzić im w paradę. Mimo wszystko byli po tej samej stronie. Jeśli zdołają go unieszkodliwić… Hawkes będzie pierwszy, by im pogratulować, ale jeśli coś pójdzie źle „Morte” nie zawaha się przed wpakowaniem kuli prosto w czarne serce Roda Harpera.
Już dawno nauczył się że nie wolno bawić się z grzechotnikami i jak źle się wychodzi na patyczkowaniu z diabłem.
Nie zamierzał popełnić kolejnych błędów.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline