Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2014, 19:08   #123
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Price nie miał już siły nawet kląć. Ludzie-żaby, gigantyczne węże, trzęsienie ziemi i pogrzebanie żywcem a wszystko to w niecały kwadrans. Mieli pecha. Jeśli grupa pościgowa miała mieć szansę podejść Diabła zapewne ruszyła już bez nich co w żaden sposób nie poprawiało staruszkom humoru. Dokladnie w momencie w którym Price miał się ostatecznie poddać, zorientował się że jego niedoszła mogiła jest dużo przestronniejsza niż początkowo przypuszczał.

Komora do której się wygrzebali śmierdziała... w zasadzie ciężko powiedzieć czym, gdy za dziesięć lat będzie jeszcze żył i znów poczuje podobny zapach będzie mógł powiedzieć: "panowie, to śmierdzi jak nieużywane od tysiąca lat indiańskie peueblo", póki co słodkawa stęchła woń nie kojarzyła mu się z niczym. Jedno było pewne - pomieszczeniu nie wietrzył odkąd zbudowano miasto.

Z zewnątrz dobiegały różne odgłosy, których w tej chwili nie umieli zidentyfikować. Coś tam się działo. Bez nich. Price oczyma wyobraźni widział jak obiecana mu mała fortuna od wdowy Reed oddala się machając na pożegnanie. Ta wizja nieco go ożywiła.

- Brian, stary pierdzie, ruszaj tymi koślawymi kulasami, mamy zbira do zabicia. - Nie był najlepszym mówcą, a odwagi dodawał głównie sobie. W absolutnych ciemnościach przebrnęli przez komorę usłaną czymś co mogło być równie dobrze starymi matami, zmurszałą zawartością obsypującego się sufitu, jak i ludzkimi szczątkami. Następna komora była pusta, a powietrze w niej znacznie bardziej nadawało się do oddychania. Przeszli przez nią bez większych problemów. Zagłębili się w kolejne wąskie przejście... które ku nieskrywanej radości obu wyprowadziło ich na zewnątrz budowli.

- Najgorsze za nami. Musimy znaleźć drogę na górę do reszty hołoty. - Wypowiadanie na głos oczywistości od zawsze sprawiało, że Jednooki czuł się mądrzejszy. Zaczęli się rozglądać wokół starając się zorientować gdzie są i co się dzieje wokół.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 27-09-2014 o 19:45.
Gryf jest offline