Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2014, 08:22   #26
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ammisael nie rozpaczał zbytnio nad piekłem, które się rozpętało. Cel uświęca środki można by powiedzieć, a wróg nie przebierał w środkach. Piekielne ogary siały zamęt i zniszczenie, a anioł zamierzał je powstrzymać. Ludzie ? Przypadkowe ofiary można by powiedzieć. Szkoda będzie jeśli któremuś stanie się krzywda, lecz trwała wojna. Podczas niej ofiary się zdarzają, oczywiście on zamierzał minimalizować straty, tym bardziej że, w centrum pośród całego tego zgiełku, znajdował się jego samochód. Niedawno co był malowany, a nie zamierzał znów wydawać na to fortuny. Trzeba było utrzymać psiaki, i ich żrącą krew. Coś jak Obce z filmu Ridleya Scotta. Chyba Lucek za bardzo się nudził, i przez te kilka stuleci musiał założyć sporą kinotekę w piekle. Ciekawe czy wszystkie filmy ma w HD. Prawie go rozbawił jego własny, wypowiedziany w myślach, żarcik. A podobno Anioły nie mają poczucia humoru.
Kolejna bestia ruszyła na Uzjelitę, lecz tym razem nie był to ślepy atak na wprost. Przeskakiwała ona z auta na auto, poruszając się przy tym szybko. Inteligencja? Raczej obserwacja - stwierdził anioł. Delikatny uśmiech, w którym kryła się niewypowiedziana groźba, pojawił się na jego kamiennej twarzy. Oczy delikatnie błysnęły gniewem, lecz nie wykonywał on zbędnych ruchów. Odmierzał odległość i czekał spokojnie. Dłoń zdawała się być wykonana z kamienia, bowiem nawet nie drgnęła, gdy w powietrzu trzymał wysoko uniesioną broń. Czekał spokojnie obserwując trasę psiny.
“Zabójca” bo tak nazwał swoją strzelbę była uniesiona wysoko. Lufa i znajdująca się na jej końcu muszka spokojnie wręcz podążała za psem. Cztery wyloty luf gdyby miały usta, zapewne wyszczerzyły by się w zabójczym uśmiechu, bowiem wiedziały jaki koniec ma spotkać bestię.
W końcu na głównej ulicy miasta znowu rozbrzmiały echem cztery wystrzały. Ponownie nie było w tym dyskrecji, finezji. Cztery lufy zapłonęły ogniem i wypluły z siebie kule. Cztery śmiercionośne kule pomknęły w kierunku psa, akurat w momencie gdy znajdował się w powietrzu pomiędzy jednym wozem a drugim. Może i były szybkie, może i myślały, ale niestety nie umiały latać. Może gdyby obejrzały Matrixa, to by widziały jak Neo umykał między kulami.


Każda z kul miała inną inskrypcję, którą Ammisael własnoręcznie wyrył. Taki mały żarcik, wręcz ironia losu. Zginąć od kuli, która np ma wyryte “Niech Bóg Cię błogosławi” czy “Niech Bóg pobłogosławi ten stół”. To jednak nie miało praktycznej roli. Po prostu kule miały zabijać, tak samo jak “Zabójca”.
Walka wręcz odpadała, bowiem ani nie miał przy sobie żadnej broni, którą mógłby posiekać piekielne kundle, ani nie było to zbyt rozważne. Raziel jednak wolał spoglądać przeciwnikowi prosto w oczy, i czuć jak wydobywa się z niego ostatnie tchnienie. Trzeba było przyznać, że ma anioł rozmach i styl. Tak samo jak Iverion, lecz obecnie nie mógł Ammisael stać z boku, i oklaskiwać swoich towarzyszy. W końcu to nie był taniec z gwiazdami.
Trzeba było pozbyć się kundli i wydostać się z tego miejsca w jednym kawałku. Na opierdol przyjdzie czas później.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline